Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:88.64 km (w terenie 14.87 km; 16.78%)
Czas w ruchu:04:16
Średnia prędkość:20.77 km/h
Maksymalna prędkość:70.64 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:88.64 km i 4h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
88.64 km 04:16 h
20.78 km/h:
Maks. pr.:70.64 km/h

Bobolice

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 1

Syn mojego kuzyna - Karol - zawsze z zainteresowaniem przysłuchiwał się opowieściom o naszych wyprawach rowerowych. Gdy podczas któregoś ze spotkań obiecałem mu, że zabiorę go na przejażdżkę po Jurze, zapalił się bardzo do pomysłu.
Okazja nadarzyła się 1 maja. Kuzyn z rodzinką przyjechali do nas w odwiedziny. Namówiłem ich, by przywieźli ze sobą rower dla Karola. Na wycieczkę namówiłem też Michała i we trzech pojechaliśmy zdobywać Bobolice i Mirów.
Rowerami ruszyliśmy k. 10.00, a nasze rodzinki miały dojechać do nas na miejsce samochodami. Pojechaliśmy najpierw "pożarówką" w stronę Biskupic, stamtąd przez Zrębice do Siedlca - tam skręciliśmy w stronę "czerwonego" szlaku i Aleją Klonową zjechaliśmy do Złotego Potoku.
Pogoda była wspaniała, po pierwszych kilometrach udało nam się przekonać Karola, by nie szarżował zbytnio, bo droga przed nami długa.
W Złotym Potoku chwila odpoczynku i dalej, w stronę Niegowej i Bobolic. Na tym odcinku zdarzyły się ze dwa podjazdy ostrzejsze i dłuższe niż w Biskupicach. Karol musiał docenić wówczas nasze rady, że warto siły rozkładać na całą trasę ;c).
Do Bobolic dojechaliśmy w dobrych humorach. Pod Zamkiem poczekaliśmy na resztę ferajny.
Błędem taktycznym było, że nie zjedliśmy tam porządnego posiłku - może zapobiegłoby to krótkiemu kryzysowi, który dopadł nas w  powrotnej drodze.
Z Bobolic ruszyliśmy w stronę Mirowa i dalej na Żarki. Z Mirowa do Żarek jest wytyczona bardzo fajna droga rowerowa, natomiast akurat na tym odcinku wiaterek dał nam ostro popalić i wjeżdżając do Żarek dopadła nas "ssawka". Dobrze, że trafiliśmy na otwarty sklepik, więc dostarczyliśmy organizmom odpowiednią dawkę kalorii na dalszą drogę. Coraz częściej padał cytat z filmu "Shrek" - "Daleko jeszcze?" :cP.
Udało nam się dotoczyć przez Przybynów do Masłońskich i Poraja i dalej do Wrzosowej.
Karol był wyczerpany na maksa, ale za nic nie chciał dać się namówić by ściągnąć samochód, który ulżyłby trudom na ostatnich kilometrach. Brawo Karol!
Wieczorem urządziliśmy ognisko i wspominaliśmy przy piwku całodzienne trudy - oczywiście piwko pili tylko pełnoletni uczestnicy rowerowej wyprawy i rodzinnej wycieczki ;c).
Kategoria Rajdy, Rodzinnie