Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2020

Dystans całkowity:168.69 km (w terenie 17.00 km; 10.08%)
Czas w ruchu:09:48
Średnia prędkość:17.21 km/h
Maksymalna prędkość:60.80 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:56.23 km i 3h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.19 km 02:28 h
18.32 km/h:
Maks. pr.:60.80 km/h

Świętokrzyskie - dzień II

Niedziela, 16 sierpnia 2020 · dodano: 15.11.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszej przejażdżce rowerowej i wieczornych pogaduchach, niedziela przywitała nas piękną pogodą. Spędziliśmy uroczy poranek, a po obiedzie siedliśmy na rowery i ruszyliśmy w powrotną drogę. Ania z Alkiem odprowadzili nas kilka kilometrów - dla Nich nasz przyjazd był okazją dla przypomnienia tyłkom jak to jest na siodełku ;). Tym razem jechaliśmy szybszą trasą, nie słuchając sugestii Garminka. Do Kielc wjechaliśmy od strony Cedzyny, a ponieważ do pociągu mieliśmy jeszcze trochę czasu, na rynku zjedliśmy pyszną pizzę, podziwiając występy ulicznych artystów. Powrotna podróż pociągiem minęła spokojnie. 
Odkrylismy, że we dwoje też możemy jeździć w kieleckie pociągiem - niekoniecznie trzeba być zdanym na samochód ;)


Dane wyjazdu:
50.29 km 03:05 h
16.31 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h

Świętokrzyskie - dzień I

Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 20.08.2020 | Komentarze 0

Córa wyjechała na wakacje zabierając nam autko. Chcąc wybrać się na weekend do Hamerlandu, pojawiła się okazja przejażdżki rowerowej zahaczającej o Świętokrzyski Park Narodowy. Znalazłem pociąg wyjeżdżający z Częstochowy o 6:30 - w Kielcach wysiedliśmy kilka minut po 9:00. Tym razem nie udało mi się zaktualizować map w Garminku, więc zaufaliśmy mapom Google. O dziwo - oznaczając trasę jako rowerową, Google (niczym rasowy Garmin) wyprowadził nas na manowce (które na szczęście łączyły się z cywilizowanymi drogami). Droga prowadziła najpierw trasą na Warszawę, a potem przez łąki w stronę Masłowa. Po drodze Ania miała swój pierwszy upadek na rowerze - przytarła o moje tylne koło, nie udało jej się utrzymać równowagi i przewróciła się na jezdnię. Martwiłem się, że może to ostudzić jej zapał do jazdy, ale na szczęście złość poszła w kierunku mocnego postanowienia pilnowania się, aby w przyszłości nie dopuszczać do takich sytuacji. Ponoć na łące przed Masłowem była jeszcze jedna sytuacja wskazująca na konieczność wzmożenia uwagi podczas jazdy, ale ja tego nie widziałem - znam tylko z opowiadań ;c). Wzdłuż ogrodzenia lotniska w Masłowie dojechaliśmy do Mąchocisk i skręciliśmy w lewo w stronę Świętej Katarzyny. Wzdłuż drogi 745 biegnie ścieżka rowerowa, która pozwala cieszyć się jazdą bez obaw o utrudnienia związane z ruchem samochodów. W Świętej Katarzynie spotkaliśmy Przyjaciół, którzy wyjechali nam naprzeciw rowerami. Dalej już sporą ekipą ruszyliśmy w stronę Pawłowa. W Bodzentynie posililiśmy się pyszną pizzą, a potem wyprowadzono nas na boczne ścieżki. Kojarzę miejscowości Śniadka, Parcele, Bronkowice, Radkowice... i tak do Rzepina. Droga mijała nam przyjemnie, bo w towarzystwie, ale było kilka ostrych podjazdów, które mogły dać w kość nawet zaprawionym w bojach rowerzystom (a co dopiero nam ;c). Nasza wycieczka pozwoliła spędzić aktywnie czas także Przyjaciołom, którzy (mamy nadzieję, że szczerze ;c)) cieszyli się z możliwości pokonania na rowerach kilkudziesięciu kilometrów.
Kategoria Rajdy, Rodzinnie


Dane wyjazdu:
73.21 km 04:15 h
17.23 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h

Złoty Potok

Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 10.08.2020 | Komentarze 0

W sobotę były plany, żeby pospać do 11:00. Na szczęście się nie udało - obudziłem się po 8:00 i właśnie piliśmy poranną kawkę, gdy zatelefonowała do nas Wiola. Z Waldkiem wybierali się do Złotego Potoku. Ponieważ i tak nasze plany przespania poranka spaliły na panewce, od razu zapaliliśmy się do projektu. Zszedłem do piwnicy, przygotowałem rowery i k. 11:00 czekaliśmy na Waldka i Wiolę k. Jagiellończyków. Pojechaliśmy Aleją Pokoju, koło Guardiana, a potem na "Pożarówkę" i do Leśnego. W Leśnym nasz zapał odrobinę ostygł, ale po chwili lenistwa spięliśmy się w sobie i zebraliśmy się do dalszej drogi. Przez Sokole Góry do Zrębic, a potem z Siedlca lasem i aleją klonową do Janowa. Później mała wspinaczka do Ostrężnika i tam obiadek.
Z Ostrężnika zjechaliśmy kawałek w stronę Złotego Potoku i odbiliśmy w drogę na Siedlec. Żeby uniknąć piasku, który bardzo utrudniał nam przejazd, nie skręcaliśmy już w Sokole Góry, tylko dojechaliśmy do głównej drogi i zjechaliśmy do Olsztyna koło Spichlerza. Krótki postój na rynku i Rowerostradą w stronę Częstochowy. Odbiliśmy w stronę Guardiana i z Waldkiem i Wiolą pożegnaliśmy się na skrzyżowaniu Jagiellońskiej z Orkana. Wycieczka dała mi w kość, bo było naprawdę gorąco. Tym większe brawa należą się Wioli i Waldkowi, którzy do naszego dystansu dołożyli ok. 20 km.
W niedzielę też był plan, żeby rowerami z Karoliną pojechać do Poraja na pizzę. Okazało się jednak, że Adaś też ma ochotę na przejażdżkę nad wodę i pojechaliśmy całą rodzinką samochodem. Bardzo fajny weekend!