Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:434.86 km (w terenie 23.50 km; 5.40%)
Czas w ruchu:21:58
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:57.18 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:72.48 km i 3h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
39.16 km 02:24 h
16.32 km/h:
Maks. pr.:37.06 km/h

Urodzinowa wycieczka

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 31.05.2015 | Komentarze 1

Pomysł na wycieczkę powstał podczas wczorajszej imprezy urodzinowej. Miał być Olsztyn - wyszła Blachownia. Wyjechałem naprzeciw Michałowi i Oli, a potem razem pojechaliśmy do Waldka i Wioli. Okazało się, że Waldek z Wiolą nie doczekali się i bez nas pojechali do Blachowni. Dlatego - w Blachowni tego dnia byli dwa razy. Spotkaliśmy się wszyscy przy torze kartingowym i już razem dotarliśmy nad zalew. Wracając, rozpaliliśmy u Waldka małe ognisko i zjedliśmy po kiełbasce. Jutro z Waldkiem i Michałem ruszamy na kolejny etap naszej Wyprawy dookoła Polski :cP.
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
31.53 km 01:23 h
22.79 km/h:
Maks. pr.:49.59 km/h

Z MIchałem do Olsztyna

Wtorek, 26 maja 2015 · dodano: 29.05.2015 | Komentarze 0

Szybki wieczorny wypad z Michałem do Olsztyna. W jedną stronę "starą trasą", a z powrotem "przeciwpożarówką". Potem jeszcze posiedzieliśmy u niego i snuliśmy plany nadchodzącej Wyprawy.
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
82.76 km 03:50 h
21.59 km/h:
Maks. pr.:39.63 km/h

Pawełki - tydzień za wcześnie

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 29.05.2015 | Komentarze 1

Niedziela, poza II turą Wyborów przyniosła ze sobą okazję na rowerową przejażdżkę. Abovo dała znak, że wybiera się z Gagarem do Pawełek. Nie mogłem przepuścić takiej okazji. Umówiłem się z nimi w Blachowni i pojechaliśmy bocznymi drogami w kierunku rezerwatu przyrody.
Tym razem nie nacieszyliśmy oczu widokiem pięknie zakwitłych rododendronów - przyjechaliśmy z tydzień za wcześnie. Pojedyncze kwiaty nieśmiało wychylały się z pączków. Nie zrażeni, uwieńczyliśmy wycieczkę ogniskiem. Relacja z wycieczki wraz ze zdjęciami na blogu Abovo.
Chyba w tym roku nie będzie nam dane zobaczyć różaneczników w pełnym rozkwicie. Kolejny weekend to już ostatnie przygotowanie do naszej Rowerowej Wyprawy Dookoła Polski.
Kategoria Rajdy


Dane wyjazdu:
97.27 km 05:15 h
18.53 km/h:
Maks. pr.:50.04 km/h

Weekend na rowerze

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 29.05.2015 | Komentarze 0

Tym razem muszę wrzucić dane z dwóch dni, bo nie zrestartowałem licznika. W każdym razie dwa dni na rowerze pod hasłem: "Gdzie ta moja Córa jeździ?". W sobotę do Poraja, jako ewentualne wsparcie przy rozpaleniu ogniska. W niedzielę do Olsztyna, gdzie po sobotniej wycieczce Laleczka zostawiła rower i skorzystałem z okazji, by jej towarzyszyć na powrocie.
W sumie - nie mam nic przeciwko jeżdżeniu jej śladami ;c)


Dane wyjazdu:
137.45 km 06:37 h
20.77 km/h:
Maks. pr.:52.87 km/h

Kraków

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 20.05.2015 | Komentarze 1

I kolejny raz udało się dojechać do Krakowa.
Gdy forumowicze zdobywali w tym roku Kraków, nie miałem szans się przyłączyć. Dlatego, gdy tylko pojawiła się wizja, że mogę mieć wolną niedzielę, od razu rzuciłem hasło: Może do Krakowa? Prognozy pogody nie nastrajały optymistycznie, ale analizując je minuta po minucie dla każdego miejsca na planowanej trasie uznałem, że jest szansa jakoś wygrać z deszczem w ciuciubabkę.
Start ustaliłem na godz. 8.00 żeby każdy, kto się zdecyduje na wyjazd, miał szansę spełnić obywatelski obowiązek i zagłosować w I turze Wyborów Prezydenckich.
Obowiązek spełniłem, jednak gdy dojechałem na miejsce zbiórki okazało się, że jestem sam. Zwykle przy takiej okazji zbierało się nas kilkanaście osób. Siedziałem chwilę troszkę strapiony, gdy tu nagle... Jest! Abovo podjechała i pyta: A gdzie reszta? Ja: No i co robimy? Ona: Jak to co? Do Krakowa!
No i ruszyliśmy sobie we dwoje. Deszcz tylko straszył, zrobiło się naprawdę bardzo sympatycznie. Nie za zimno, nie za ciepło, słoneczko od czasu do czasu próbowało się wychylić zza chmur. Poraj - Myszków - Zawiercie - Ogrodzieniec. Jechało się super. Nawet podjazd za Ogrodzieńcem wydawał się tego dnia krótszy (za to zjazd z niego dłuższy). W doskonałych humorach dojechaliśmy do Rabsztyna, gdzie wciągnęliśmy porcję frytek i byliśmy gotowi do dalszej drogi.
Deszcz (na razie deszczyk) dopadł nas w Olkuszu przy osiedlu "niebieskich dachów". Najpierw delikatnie zasygnalizował, że ma się ochotę rozpadać, dlatego szybko uszczelniliśmy sakwy, narzuciliśmy kurteczki i w drogę. Nawet w deszczu jechało się dobrze, ale... Gdy zaczęło lać szczególnie mocno, zjeżdżaliśmy na moment schronić się przed ulewą, gdy delikatnie opad słabł, ruszaliśmy dalej. Ciężko było przewidzieć jak długo będzie padało i czekając na lepszą pogodę moglibyśmy nie dać sobie szansy zdążyć na pociąg. Dlatego jechaliśmy mimo deszczu, w sumie z pół godziny... Kurtki się zmoczyły i wyschły, włosy się zmoczyły i wyschły, buty/skarpety się zmoczyły i... mokre pozostały.
Krótka sesja fotograficzna pod zamkiem (tym razem przystrojonym rusztowaniami) i szybki zjazd Doliną Prądnika.
Gdy wjechaliśmy do Krakowa znowu zaczęło padać, więc pognaliśmy pod Wawel w stronę naszej ulubionej restauracji. Tam, niestety, impreza rodzinna - klientów nie obsługują.
Nie dopuściliśmy do tego, by nasze żołądki zasygnalizowały reszcie organizmu zmianę nastroju - pojechaliśmy w stronę Dworca. Musieliśmy zadowolić się zestawem z McDonalda, ale po całym dniu pedałowania smakował jak nigdy. Udało nam się jeszcze kupić w Lidlu skarpety - były wybawieniem, gdy weszliśmy do pociągu i mogliśmy zrzucić ze stóp mokre buty.
To był naprawdę udany wyjazd. Zwykle jadąc w dłuższą drogę organizm stara się czasem sygnalizować, że coś mu nie pasuje: a to buty za ciasne, a to kolano za słabo nasmarowane, a to śniadanie było niestrawne. Tym razem jechało się super - żadnych dolegliwości. Na zjeździe do Krakowa sunęliśmy naprawdę szybko i jedynymi mięśniami podatnymi na skurcze były mięśnie twarzy odpowiadające za uśmiechy.
Okazało się, że nawet w tak małym peletonie można w dobrym humorze przejechać kawał drogi :c)
Kategoria Rajdy


Dane wyjazdu:
46.69 km 02:29 h
18.80 km/h:
Maks. pr.:57.18 km/h

Wieczorem

Czwartek, 7 maja 2015 · dodano: 20.05.2015 | Komentarze 0

Okazuje się, że po powrocie z pracy też jest szansa popedałować. Warunki: w miarę wczesny powrót, bezdeszczowa pogoda i... ktoś kto powie: weźże się rusz chłopie, bo gnuśniejesz!
Abovo wymyśliła pętlelkę - najpierw na Północ, potem Mstów - Górka Przeprośna i powrót do Częstochowy.
Ostatnio mało jeżdżę, a przed WYPRAWĄ warto zrobić jeszcze kilka kilometrów
Kategoria Po godzinach