Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2023

Dystans całkowity:74.20 km (w terenie 25.00 km; 33.69%)
Czas w ruchu:05:15
Średnia prędkość:14.13 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:74.20 km i 5h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
74.20 km 05:15 h
14.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Kraków z Anią

Sobota, 15 lipca 2023 · dodano: 17.08.2023 | Komentarze 0

W tym roku znowu to Ania rzuciła - kiedy pojedziemy do Krakowa? No i zorganizowałem wyjazd. Tym razem nie z Częstochowy, tylko z Łaz. Ledwo zdążyliśmy na pociąg. Tego dnia upał zapowiadał się ostry, ale pomyśleliśmy, że wolniutko się dotoczymy. Tym bardziej, że znacząco skróciliśmy dystans. Start z Łaz w stronę Pustyni Błędowskiej, a potem... wyskoczyliśmy na znany nam szlak przed Kluczami. Obiad w Rabsztynie i kolejna modyfikacja - zamiast w stronę Olkusza pojechaliśmy w stronę Troksu, przez co znacznie skróciliśmy niewdzięczną wspinaczkę przez Sułoszową. W Dolinie Prądnika festyn. Posiedzieliśmy chwilę i pojechaliśmy w stronę Krakowa. Nocleg mieliśmy w kamienicy, w której nie było miejsca do schowania rowerów, ale spokojna okolica usprawiedliwiała, że zostawiliśmy je na wewnętrznym dziedzińcu pod płachtą. Wieczorne zwiedzanie Krakowa, kebab...
Na drugi dzień lekka wycieczka do Nowej Huty i powrót pociągiem.
Cudowny rowerowy weekend. Mimo, że upał dawał się we znaki.
P.S.
Łokieć nie boli - doszedłem do siebie.