Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2022

Dystans całkowity:196.63 km (w terenie 25.00 km; 12.71%)
Czas w ruchu:11:07
Średnia prędkość:17.69 km/h
Maksymalna prędkość:56.10 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:65.54 km i 3h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
83.32 km 04:44 h
17.60 km/h:
Maks. pr.:56.10 km/h

Do Krakowa - dzień II

Sobota, 13 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 1

Tego dnia prognozy pogody nie były najlepsze. Poranek powitał nas deszczem, który miał minąć do 11.00, więc cierpliwie zjedliśmy śniadanie i powolutku szykowaliśmy się do drogi. I faktycznie - koło 11.00 dzień ustał i mogliśmy ruszać. Nadal jechaliśmy nieprzetartym dotychczas szlakiem, gdyż nawigacja poprowadziła nas w stronę płaskowyżu przed Podzamczem, po drodze zahaczając o kapliczkę nad źródłem Warty w Kromołowie. Dopiero wjeżdżając do Ogrodzieńca dotarliśmy do ścieżki, którą zwykle jeździmy na Kraków. Przed nami był najtrudniejszy podjazd. Wszyscy dzielnie wczołgaliśmy się na górę i zjechaliśmy żwawo w stronę Kluczy. W Rabsztynie zaplanowaliśmy obiad i to był bardzo dobry pomysł. Zanim dostaliśmy zamówiony posiłek rozpętała się taka ulewa, że gdyby zastała nas w trasie, pewnie skutecznie wypłukałaby nam z głów pomysł na dalszą jazdę. I tak byliśmy blisko rezygnacji. Ulewa wprawdzie powoli ustąpiła i niemal deszcz ustał zupełnie, ale prognozy wskazywały, że wokół Krakowa leje i na pewno przyjedzie nam ze 20 km jechać w deszczu. Byliśmy tuż obok Olkusza, więc szukaliśmy sposobu, by ta wycieczka nie skończyła się zniechęceniem do rowerów na dłuższy czas. Znalazłem połączenie kolejowe Olkusz - Kraków z przesiadką w Tunelu, które dawało szansę dotarcia do Krakowa w ciągu 3 godzin. Ponieważ Olkusz był na naszej trasie, zajechaliśmy pod dworzec i poddaliśmy temat pod głosowanie: "Jedziemy dalej i zmokniemy, czy wsiadamy w pociąg i... też zmokniemy, bo w Krakowie i tak leje". Decyzja była jednomyślna - jedziemy dalej. Ja z Michałem ucieszyliśmy się szczególnie - dopiero za Olkuszem zaczynają się klimaty które powodują, że rowerowa wycieczka do Krakowa ma swój niepowtarzalny urok, a dotychczas nasi towarzysze podróży po prostu przejechali się drogami, jakich wiele. Przed nami natomiast były Pieskowa Skała, Ojców i Dolina Prądnika. Ruszyliśmy w stronę Skały, pogoda sprzyjała, deszcz straszył tylko na horyzoncie. Wiele zacięcia wymagał przejazd przez Sułoszową - jest to wyjątkowo długa miejscowość, przez którą droga kilka kilometrów pnie się delikatnym, ale niekończącym się podjazdem. Gdy wreszcie pojawiły się pierwsze skałki i w oddali zamajaczył zarys zamku w Pieskowej Skale rowery dostały skrzydeł. Te skrzydła były naprawdę potrzebne, bo pogoda gwałtownie zaczęła się psuć. Fotka pod zamkiem jeszcze na sucho, ale przy Maczudze Herkulesa zaczęło mżyć. Wskoczyliśmy na rowery i... dopadł nas deszcz. Na szczęście nie tak ulewny jak w Rabsztynie. W deszczu szybkim tempem dojechaliśmy do Ojcowa i poszukaliśmy lokalu ze smażonymi rybkami. Tam przy drugim obiadku i deserze przeczekaliśmy deszcz i wysuszyliśmy ciuszki. Zostało tylko zjechać Doliną Prądnika i dociągnąć do Krakowa. Pamiątkowa fotka przy kałuży i tabliczce "Kraków" i przejazd przez miasto w stronę kwaterki.

W Krakowie spędziliśmy dwie noce i dwa dni. W niedzielę zwiedzaliśmy miasto pieszo, a w poniedziałek pojeździliśmy rowerami. Cudowny weekend! A powrót pociągiem.


Kategoria Rodzinnie, Rajdy


Dane wyjazdu:
53.69 km 03:10 h
16.95 km/h:
Maks. pr.:39.90 km/h

Do Krakowa - dzień I

Piątek, 12 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0

Plan kiełkował od naszej tegorocznej wyprawy rowerowej. Chcieliśmy jeszcze raz spotkać się w gronie Przyjaciół i dojechać do Krakowa. Żeby wycieczka zachowała balans pomiędzy odległością a przyjemnością, trasę postanowiliśmy podzielić na dwa dni. Pierwszego dnia dojechać w okolice Ogrodzieńca, a drugiego dotrzeć do Krakowa. W Krakowie Córa Michała i Oli zaoferowała nam mieszkanko do dyspozycji, więc na miejscu postanowiliśmy spędzić przedłużony weekend. Noclegu w Ogrodzieńcu nie udało się namierzyć, ale za to w Zawierciu trafiliśmy na bardzo urokliwą miejscówkę.
Wyjechaliśmy po pracy, ok. godz. 16.00, kierunek Poraj, Myszków, Zawiercie. Żeby nie popaść w rutynę, od Żarek zmieniliśmy ścieżkę i do Myszkowa, a później dalej w stronę Zawiercia jechaliśmy zupełnie nieznanymi nam ścieżkami. Było to powodem małego zamieszania. W bookingu nie był podany adres noclegu, a jedynie pinezka wskazywała gdzie mamy dojechać. Był tez oczywiście telefon do właściciela. Natomiast wierząc, że pinezka jest dobrym namiarem kierowaliśmy się wskazaniem gps. W okolice Zawiercia (i pinezki) dotarliśmy k. 19.00, ale nigdzie nie widać było naszego obiektu. W aplikacji wskazałem więc, żeby mapy.google poprowadziły nas do miejsca określonego na bookingu. Okazało się, że mapy.google wskazują, by zjechać do Zawiercia - ok. 15 minut jazdy i klucząc uliczkami dotarliśmy na osiedle, które w żaden sposób nie przypominało okolicy z fotek bookingu. Dopiero wówczas zadzwoniliśmy do właściciela, który podał nam adres. Musieliśmy wspiąć się z powrtotem w okolice, które rowerami minęliśmy niemal godzinę wcześniej. Zmęczeni dotarliśmy na nocleg. Miejscówka wynagrodziła nam niedogodności związane z dojazdem.


Kategoria Rodzinnie, Rajdy


Dane wyjazdu:
59.62 km 03:13 h
18.53 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h

Wycieczka

Sobota, 6 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0

Sobotnia przejażdżka
Kategoria Po godzinach