Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 25911.42 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:236.46 km (w terenie 86.00 km; 36.37%)
Czas w ruchu:14:26
Średnia prędkość:16.38 km/h
Maksymalna prędkość:38.20 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:47.29 km i 2h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.57 km 03:38 h
15.57 km/h:
Maks. pr.:28.80 km/h

Hajnówka dzień II

Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0

W piątek obudziliśmy się z nadzieją patrząc przez okno i znowu radość! Słońce! A wg prognozy piątek miał być w Hajnówce deszczowy. Szybko wyszykowaliśmy rowerki i ruszyliśmy, tym razem na południe drugą stroną pętli niebieskiego szlaku "Hajnówka - Topiło", aby wskoczyć na pętlę zielonego szlaku "Dubicze Cerkiewne - Topiło - Białowieża" i z Białowieży wrócić do Hajnówki Green Velo. Przez las jechało się super. Szutrówka biegła długimi prostymi co kilka kilometrów skręcając to na wschód, to na południe. Las dokoła był bardzo malowniczy, a pogoda cudowna. Gdy wskoczyliśmy na zielony szlak zmieniliśmy kierunek jazdy na północno-wschodni. Zanim dotarliśmy do Białowieży złapaliśmy trochę energii na postoju w "Uroczysku - miejscu mocy". Drogi w Białowieży są w remoncie, ale nie był to problem dla rowerów. Dojechaliśmy w okolice muzeum i zjedliśmy obiad. Chcieliśmy spróbować lokalnych wyrobów, ale tym razem się zawiedliśmy - białowieska komercja doszła do głosu i... nie ma czego zachwalać. Natomiast wracając Green Velo wjechaliśmy na krótki postój do lokalu z rowerowymi akcentami w Budach Leśnych i stamtąd bez wahania zabraliśmy coś do wieczornej degustacji. Tego dnia pogoda dotrzymała do końca. Udało nam się nie zmoknąć.
Sobota wg prognoz miała być deszczowa, dlatego założyliśmy piesze zwiedzanie Hajnówki i odwiedziny u Rodzinki Ani. Deszcz lał, ale nam to nie przeszkadzało. Udało nam się zajrzeć do Soboru Świętej Trójcy i po obiadku odwiedzić Ani rodzinkę - Ciocię Gienię i Piotra. W niedzielę mieliśmy w planach powrót do Częstochowy, ale zanim - wjechaliśmy jeszcze zapalić świeczki na grobach bliskich Ani i zajrzeliśmy do Cerkwi pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Potem pojechaliśmy samochodami w stronę Białowieży na spacer po Rezerwacie Pokazowym Żubrów. Wczesnym popołudniem ruszyliśmy w stronę Częstochowy i w domku byliśmy wczesnym wieczorem. Cudowny przedłużony rowerowy weekend - ale wyprawa nadal chodzi mi po głowie :c).


Kategoria Rajdy, Rodzinnie


Dane wyjazdu:
58.66 km 03:46 h
15.57 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h

Hajnówka dzień I

Czwartek, 28 maja 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0

Cały czas mamy nadzieję, że kolejny etap naszej Rodzinnej Wyprawy uda się przeprowadzić w tym roku. Niestety dotychczas wstrzymanie kolejowych połączeń międzynarodowych nie pozwalało nam zaplanować bezpośredniego powrotu z Terespola. Może jeszcze się uda. Tymczasem, Ania zasugerowała, że przecież można byłoby przejechać się do Hajnówki, odwiedzić Rodzinkę, a przy okazji zabrać rowery i chociaż poczuć klimat wyprawy jeżdżąc po szlakach rowerowych Podlasia. Pomysł od razu przypadł mi do gustu, nie tylko zresztą mi - do wyjazdu zapalili się także Michał z Olą i Waldek z Wiolą (choć oni musieli poświęcić chwil kilka na wyrwanie urlopu).
W każdym razie w środę wczesnym popołudniem udało nam się ruszyć w stronę Hajnówki z samochodami wypchanymi sprzętem rowerowym. Do Hajnówki dojechaliśmy wieczorem. Apartament nawet przerósł nasze oczekiwania - zapewniał komfortowe warunki całej naszej szóstce i bezpieczny parking dla samochodów i rowerów.
W czwartek rano obudziliśmy się pełni lęku o pogodę, ale okazało się, że nasz fart w tym względzie nie minął. Tego dnia postanowiliśmy zrobić pętlę czerwonym szlakiem wytyczonym z Hajnówki na zachód przez Czyże i później na południe przez Morze w stronę Dubicz Cerkiewnych. Później musieliśmy troszkę skrócić przejażdżkę i zamiast na Kleszczele skręciliśmy w stronę Witowa, aby lasami wrócić do Hajnówki. Decyzja była dobra, gdyż w Witowie dała o sobie znać prognoza i dopadła nas obiecanym deszczem. Na szczęście ulewa trwała tylko na długo, by dać nam posmak przygody, a na tyle krótko, by nas do przygód nie zniechęcić. Przy planowaniu wycieczki skorzystałem z aplikacji GreenVelo, która oprócz nawigowania po tym szlaku oferuje także możliwość planowania wycieczek po szlakach powiązanych - stąd pomysł na przejażdżkę szklakiem czerwonym nazwanym w aplikacji "Szlak rowerowy Hajnówka-Piaski", skrót zielonym szlakiem "Dubicze Cerkiewne-Topiło-Białowieża" i powrót do Hajnówki niebieskim szlakiem "Topiło - Hajnówka".
Pierwszy dzień na rowerach wszystkim przypadł do gustu pomimo, że buty i stroje trzeba było suszyć po krótkiej, ale intensywnej ulewie. Wieczorem zjedliśmy pyszną obiadokolację i szykowaliśmy się do zaplanowanej nazajutrz wycieczki do Białowieży.

Kategoria Rajdy, Rodzinnie


Dane wyjazdu:
50.40 km 03:22 h
14.97 km/h:
Maks. pr.:38.20 km/h

Niedzielna wycieczka

Niedziela, 24 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0

Jasne było, że w ten weekend spróbujemy wskoczyć na rowerki. W środę planujemy wypad z rowerami na Podlasie i każda okazja do przygotowanie tyłków do wyzwania jest dobra. Waldek zapowiedział, że szykuje w niedzielę koło południa wycieczkę w stronę Herb i serdecznie zaprasza do towarzyszenia. Od razu zapisaliśmy temat w kalendarzach i nie było już żadnej siły, która by nas odwiodła od przewietrzenia głów przed nadchodzącym tygodniem. O 9:00 pobudka, szybkie śniadanko i telefon do Michała (który też deklarował ochotę). W międzyczasie pogoda postraszyła deszczykiem, ale na szczęście przelotnym. Gdy okazało się, że Michał z Olą tym razem nie dadzą rady się wybrać, wskoczyliśmy szybko na rowery i pod wiatr, ze średnią ponad 20 km/h pognaliśmy w stronę Dźbowa.
U Waldka okazało się, że oprócz Wioli skusić się dali na wycieczkę także Michał z Dorotką - tak, że honor Michałów został uratowany.
Pojechaliśmy tym razem zupełnie nieznaną mi trasą. Zwykle w stronę Lublińca jeździłem po południowej stronie drogi, od strony Blachowni. Tym razem pojechaliśmy przez Trzepizury, Aleksandrię, Korzonek, cały czas leśnymi duktami od czasu do czasu tylko widząc asfalt. Punktem zwrotnym była mogiła saperów Wojska Polskiego i radzieckiego pilota - gdzieś w okolicach Herb. Wróciliśmy wzdłuż także szutrówką, zbliżając się na wysokości Blachowni do torów kolejowych.
Wycieczkę zakończyliśmy u Waldka i Wioli krótką pogawędką przy grillu.
Wracaliśmy w stronę Stradomia z Michałem i Dorotką. Rozstaliśmy się w okolicy ul. Skrzetuskiego i już sami pojechaliśmy na osiedle. Gdy tylko weszliśmy do klatki, deszcz z ulgą przestał się krępować i zlał ziemię obfitym strumieniem. Kolejny powód do radości - wycieczka byłą super udana, pogoda dopisała i mimo, że deszcz spadł - nam udało się zakończyć wycieczkę bez przemaczania majtek :cP.


Dane wyjazdu:
32.60 km 01:35 h
20.59 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Pierwszy Olsztyn

Czwartek, 21 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0

W środę musiałem zostać w pracy na noc. Gdy rano ściągnąłem do domu, dość szybko zregenerowałem siły i zaczęło mnie nosić. Okazało się że Maciek (Gagar) wybiera się na przejażdżkę do Olsztyna i rozesłał wici. Szybko się ogarnąłem, hyc na rower i pomknąłem przez Stare Błeszno i rowerostradę. Spędziliśmy chwilę w Leśnym, później dłuższą chwilę na Lipówkach, snując plany kontynuacji rowerowej wyprawy dookoła Polski - możliwe, że na początku lipca uda się zrealizować kolejny (dla mnie - domykający pętlę) etap. Wróciliśmy przez Kusięta i Srocko. Oj... brakuje mi tych szybkich popołudniowych wypadów. To był mój pierwszy Olsztyn w tym roku.


Dane wyjazdu:
38.23 km 02:05 h
18.35 km/h:
Maks. pr.:34.30 km/h

Do Blachowni

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 19.05.2020 | Komentarze 0

W sobotę leniuchowaliśmy na całego. Dlatego gdy w niedzielę koło południa niebo przestało straszyć deszczem, postanowiliśmy dać szansę tyłkom przyzwyczaić się troszeczkę do siodełek. Ostatnia nasza wycieczka zakończyła się zakupem auta dla Córy, ale tym razem nie mieliśmy tak rozhulanych planów. Zgarnęliśmy z lodówki karkóweczkę i boczek i podjechaliśmy na stację paliw podpompować rowery. Udało mi się w międzyczasie przygotować rower do sezonu, mam nowe opony - tym razem niewzmocnione, ale kupiłem taśmę Zefala, która niby ma chronić przed łapaniem gumy - zobaczymy. Będąc na stacji kupiliśmy jednorazowego grilla (przydał się mi kiedyś podczas wypadu nad Pogorię. Tym razem cel był inny - Blachownia. Piękną ścieżką rowerową do Dżbowa, stamtąd ul. Leślną w stronę szpitala w Blachowni i ani się obejrzeliśmy, a już siedzieliśmy nad zalewem. Grilla nie rozpaliliśmy, gdyż zatelefonowałem do Rodziców i okazało się, że siedzą razem z naszą Córą na Lisińcu. Po co samemu objadać się karkówką jak można napalić pod grillem z prawdziwego zdarzenia. No i zwinęliśmy się szybko i pomknęliśmy przez Starą Gorzelnię wzdłuż nowowybudowanej autostrady w stronę Częstochowy. Rodzice ugościli nas pięknie, uzupełniliśmy kalorie i przez Bałtyk i Zaciszańską wróciliśmy na osiedle.
To była zacna, rowerowa niedziela.