Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26520.74 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2627.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Po godzinach

Dystans całkowity:10951.01 km (w terenie 678.13 km; 6.19%)
Czas w ruchu:570:40
Średnia prędkość:19.12 km/h
Maksymalna prędkość:75.53 km/h
Suma podjazdów:4529 m
Liczba aktywności:234
Średnio na aktywność:46.80 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.22 km 02:38 h
20.21 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h

Kolejny weekend i się udało

Sobota, 28 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Znowu udało się wsiąść na rower! Tym razem w sobotę. Czyżby udało się też w niedzielę? :cP
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
57.72 km 02:49 h
20.49 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h

Po dłuższej przerwie

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Oj... długo na rowerze nie siedziałem. Więc gdy niedziela okazała się luźniejsza od rodzinnych planów, wskoczyłem na rowerek. Tym razem przez Tysiąclecie w stronę Ostrów, później do Kamyka i powrót do Częstochowy. Fajnie jest pokręcić (nawet po dłuższej przerwie) ;c).
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
57.87 km 04:03 h
14.29 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h

Herby - z Przyjaciółmi

Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 12.05.2021 | Komentarze 0

Niedzielna wycieczka stała pod znakiem zapytania. W sobotę zmarła Mama Ani i cały dzień błądziliśmy jak w amoku. Dopadły nas zadania, których dotychczas (dzięki Bogu) nie musieliśmy ogarniać, to był ciężki dzień. W niedzielę obudziliśmy się k. 7:00, wypiliśmy kawę i poczuliśmy, że potrzebujemy się wyrwać z domu. Zagadnęliśmy na forum przyjaciół, czy ktoś nie ma ochoty na rowerową przejażdżkę - odezwał się Waldek z Wiolą. Umówiliśmy się u nich k. 11:00 i w czworo pojechaliśmy znanymi Waldkowi ścieżkami w stronę Herb. Po drodze, na małej polance powitaliśmy wiosnę urządzając malutkie ognisko z kiełbaskami. Potem pojechaliśmy jeszcze w stronę Blachowni i odprowadziliśmy Waldka i Wiolę. Po kawce wróciliśmy do domu. Potrzebny był nam ten oddech.


Dane wyjazdu:
38.70 km 02:36 h
14.88 km/h:
Maks. pr.:36.80 km/h

Rodzinna inauguracja sezonu

Sobota, 10 kwietnia 2021 · dodano: 11.04.2021 | Komentarze 0

Pierwszy raz w tym roku siedliśmy na rowerki rodzinnie. Na starcie perypetie ze zgubionym telefonem, ale funkcja „znajdź moje urządzenie” pozwoliła dotrzeć do znalazcy. Dla uspokojenia emocji wycieczka do Olsztyna przez Guardian, rowerostradą. Chwila na Rynku, dwie chwile w Leśnym i powrót pożarowką. Zanim dotarliśmy do domku, trzy chwile u Przyjaciół we Wrzosowej. Sezon rodzinny rozpoczęty :-D

Dane wyjazdu:
27.68 km 01:20 h
20.76 km/h:
Maks. pr.:60.80 km/h

Po dłuższej przerwie

Sobota, 14 listopada 2020 · dodano: 14.11.2020 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie (od sierpnia) udało mi się wsiąść na rower. Maseczka nie przeszkadzała zbytnio, bo tempo rekreacyjne. Aleją Pokoju, koło Guardiana w stronę rowerostrady.
Tam spotkałem Krzarę, pogadaliśmy ze 20 min, aż zdążyłem zmarznac. Ale dowiedziałem się o jego nowym projekcie. Oprócz Częstochowskiej Orbity, która w lipcu ściąga coraz więcej uczestników, Krzysiek z Anwi zaplanowali skatalogowanie wszystkich obiektów sakralnych (krzyży, kapliczek, itp.) umiejscowionych na skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Przed nimi mnóstwo jeżdżenia, a do tej pory naliczyli 72 obiekty. Będę obserwował ich postępy, a może będzie mi dane odwiedzić odnalezione przez nich miejsca... Jurajskie skałki z obiektami sakralnymi
Ponieważ założyłem sobie dojechanie przynajmniej do Olsztyna, pożegnałem się z Kryskiem i potoczyłby dalej. W leśnym pustki - ogródek i lokal zamknięty, można coś zamówić w wejściu i spożyć na ławeczce. Odpocząłem chwilkę i pojechałem z powrotem rowerostradą i przez stare Błeszno. Fajnie się ruszyć po miesiącach lenistwa.
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
73.21 km 04:15 h
17.23 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h

Złoty Potok

Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 10.08.2020 | Komentarze 0

W sobotę były plany, żeby pospać do 11:00. Na szczęście się nie udało - obudziłem się po 8:00 i właśnie piliśmy poranną kawkę, gdy zatelefonowała do nas Wiola. Z Waldkiem wybierali się do Złotego Potoku. Ponieważ i tak nasze plany przespania poranka spaliły na panewce, od razu zapaliliśmy się do projektu. Zszedłem do piwnicy, przygotowałem rowery i k. 11:00 czekaliśmy na Waldka i Wiolę k. Jagiellończyków. Pojechaliśmy Aleją Pokoju, koło Guardiana, a potem na "Pożarówkę" i do Leśnego. W Leśnym nasz zapał odrobinę ostygł, ale po chwili lenistwa spięliśmy się w sobie i zebraliśmy się do dalszej drogi. Przez Sokole Góry do Zrębic, a potem z Siedlca lasem i aleją klonową do Janowa. Później mała wspinaczka do Ostrężnika i tam obiadek.
Z Ostrężnika zjechaliśmy kawałek w stronę Złotego Potoku i odbiliśmy w drogę na Siedlec. Żeby uniknąć piasku, który bardzo utrudniał nam przejazd, nie skręcaliśmy już w Sokole Góry, tylko dojechaliśmy do głównej drogi i zjechaliśmy do Olsztyna koło Spichlerza. Krótki postój na rynku i Rowerostradą w stronę Częstochowy. Odbiliśmy w stronę Guardiana i z Waldkiem i Wiolą pożegnaliśmy się na skrzyżowaniu Jagiellońskiej z Orkana. Wycieczka dała mi w kość, bo było naprawdę gorąco. Tym większe brawa należą się Wioli i Waldkowi, którzy do naszego dystansu dołożyli ok. 20 km.
W niedzielę też był plan, żeby rowerami z Karoliną pojechać do Poraja na pizzę. Okazało się jednak, że Adaś też ma ochotę na przejażdżkę nad wodę i pojechaliśmy całą rodzinką samochodem. Bardzo fajny weekend!


Dane wyjazdu:
63.50 km 03:36 h
17.64 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h

Sobota z przyjaciółmi

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 07.07.2020 | Komentarze 0

Chyba rowerowe soboty zagoszczą na stałe w naszym kalendarzu. Waldek zadzwonił w środę czy nie mielibyśmy ochoty powtórzyć przejażdżki w stronę Herb. Pogoda zapowiadała się lepsza niż ostatnim razem. Jedyny minus - musiałem z rana być w Katowicach, więc widziałem, że na miejsce zbiórki nie zdążę i będę musiał gonić ekipę. Ania pojechała na miejsce zbiórki z Olą i nawigowała mnie, jak ich dogonić. Towarzystwo złapałem w Pająku. Później już razem: z Anią, Olą, Waldkiem, Wiolą, Andrzejem i Michałem pomknęliśmy lasami w stronę Herb. Waldek przez ostatni rok, nie mogąc nacieszyć się nowym "góralem", rozpoznał nowe ścieżki i był naszym przewodnikiem. Udało nam się zrobić małe posiedzenie nad wodą (punktem czerpania wody), ale pogonieni przez komary ruszyliśmy w stronę Częstochowy. U Waldka zaplanowany był grill kończący rowerową sobotę. My z Anią wyszliśmy trochę "po angielsku", gdyż na niedzielę mieliśmy kolejny rowerowy plan...


Dane wyjazdu:
44.79 km 03:01 h
14.85 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h

Zmiana planów

Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0

W planach był Złoty Potok. Ruszyliśmy przez Stare Błeszno w stronę Olsztyna i dość szybko dotarliśmy na Rynek. Tam siedząc przy zapiekance pomyśleliśmy o zmianie planów. Zamiast jechać w stronę Janowa, wyjechaliśmy z Olsztyna na Turów i dalej na Małusy Wlk. Ponieważ w międzyczasie udało mi się naprawić "Garminka" (przyjaciele - drżyjcie!), zamiast trzymać się asfaltów, cały czas wbijaliśmy w szutrowe dukty i polne ścieżki. Dzięki temu udało nam się jechać szlakiem, na którym byłem pierwszy raz. A widoki były nieziemskie. Przebiliśmy się przez porośnięte sadami wzgórza i zjechaliśmy nad Wartę tuż za Mstowem. Później pojechaliśmy do Jaskrowa i odwiedziliśmy Rodzinkę. W Jaskrowie zdzwoniliśmy się z moimi Rodzicami, którzy z Rafałem Moniką i wnukami siedzieli nad wodą na Lisińcu. Pomyśleliśmy - czemu nie? Wracaliśmy wzdłuż Warty i tylko uzupełniliśmy kalorie w McDonald's przy trasie. Na Bałtyk dotarliśmy po przejechaniu się Alejami i szybkim zjazdem ul. Kordeckiego. Godzinka na plaży pozwoliła zregenerować siły, pizza - uzupełnić kalorie, i byliśmy gotowi do powrotu do domu. Kolejny super rowerowy dzień.


Dane wyjazdu:
38.23 km 02:05 h
18.35 km/h:
Maks. pr.:34.30 km/h

Do Blachowni

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 19.05.2020 | Komentarze 0

W sobotę leniuchowaliśmy na całego. Dlatego gdy w niedzielę koło południa niebo przestało straszyć deszczem, postanowiliśmy dać szansę tyłkom przyzwyczaić się troszeczkę do siodełek. Ostatnia nasza wycieczka zakończyła się zakupem auta dla Córy, ale tym razem nie mieliśmy tak rozhulanych planów. Zgarnęliśmy z lodówki karkóweczkę i boczek i podjechaliśmy na stację paliw podpompować rowery. Udało mi się w międzyczasie przygotować rower do sezonu, mam nowe opony - tym razem niewzmocnione, ale kupiłem taśmę Zefala, która niby ma chronić przed łapaniem gumy - zobaczymy. Będąc na stacji kupiliśmy jednorazowego grilla (przydał się mi kiedyś podczas wypadu nad Pogorię. Tym razem cel był inny - Blachownia. Piękną ścieżką rowerową do Dżbowa, stamtąd ul. Leślną w stronę szpitala w Blachowni i ani się obejrzeliśmy, a już siedzieliśmy nad zalewem. Grilla nie rozpaliliśmy, gdyż zatelefonowałem do Rodziców i okazało się, że siedzą razem z naszą Córą na Lisińcu. Po co samemu objadać się karkówką jak można napalić pod grillem z prawdziwego zdarzenia. No i zwinęliśmy się szybko i pomknęliśmy przez Starą Gorzelnię wzdłuż nowowybudowanej autostrady w stronę Częstochowy. Rodzice ugościli nas pięknie, uzupełniliśmy kalorie i przez Bałtyk i Zaciszańską wróciliśmy na osiedle.
To była zacna, rowerowa niedziela.


Dane wyjazdu:
49.96 km 02:49 h
17.74 km/h:
Maks. pr.:41.60 km/h

Rodzinny weekend

Niedziela, 29 marca 2020 · dodano: 02.04.2020 | Komentarze 0

Mimo panującej przygnębiającej atmosfery związanej z rozwijającą się epidemią, a może właśnie na przekór niej, pierwszy raz w tym roku wsiedliśmy na rowery. Zdopingowała nas trochę Karolina, która tydzień wcześniej wybrała się rowerek do Rędzin. Po tej przejażdżce okazało się, że jej rower wymaga regulacji, a gdy zszedłem do piwnicy... wyszykowałem cały nasz tabor.
Mój rowerek zyskał w tym roku nowe pedały. Wypatrywałem tylko okazji, żeby je przetestować. I nadarzyła się takowa w sobotę. Siedliśmy z Anią na rowery i podjechaliśmy najpierw na stację paliw, gdzie nie tylko udało się dopompować koła, ale tez spotkaliśmy Michała. Chwila rozmowy przy zachowaniu przepisowych 2 m i dalej, przez Dźbów w stronę Konopisk. Po drodze wypatrywaliśmy czujnie samochodów wystawionych na sprzedaż w przydrożnych komisach - nasza Karolinka od dłuższego czasu sygnalizowała, że Alhambra jest dla niej za duża i chciałaby jeździć czymś mniejszym. 
W pogodnych nastrojach dojechaliśmy do Pająka i spędziliśmy pół godzinki nad wodą. To był naprawdę fajny rowerowy dzień, mimo, że w tle było poszukiwanie autka. Wypatrzyliśmy je na powrocie. Karolina gdy dostała fotkę zapomniała o wszystkich testowanych wcześniej samochodach.
Nie pozostało nic innego jak w niedzielę ponowić przejażdżkę i dać szansę Córce przymierzyć się do autka w wersji mini. Decyzja zapadła, pożegnaliśmy się z Seatem, z którym towarzyszył nam w tylu, także rowerowych, przygodach. Żegnaj Maxi, witaj Mini. Przejażdżkę rowerową kontynuowaliśmy i zakończyliśmy popołudnie u Rodziców. Nie było szans posiedzieć dłużej, bo na wieczór zapowiadano deszcz, a nie przygotowaliśmy się na kaprysy pogody. Sezon rowerowy rozpoczęty! Niestety, obostrzenia epidemiczne spowodowały, że być może nieprędko uda się powtórzyć rowerowy weekend. Trzymajmy się wszyscy w zdrowiu!