Info
Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26019.32 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.Więcej o mnie. 2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj9 - 0
- 2022, Sierpień3 - 1
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec4 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec1 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Maj7 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Sierpień1 - 0
- 2019, Czerwiec4 - 0
- 2019, Maj6 - 2
- 2019, Kwiecień1 - 0
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Sierpień1 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj9 - 1
- 2018, Kwiecień4 - 0
- 2018, Marzec2 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 2
- 2017, Maj10 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 2
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 4
- 2016, Kwiecień2 - 2
- 2015, Grudzień1 - 3
- 2015, Październik1 - 2
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec4 - 4
- 2015, Czerwiec5 - 6
- 2015, Maj6 - 3
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec7 - 2
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń4 - 3
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień6 - 4
- 2014, Lipiec3 - 4
- 2014, Czerwiec7 - 13
- 2014, Maj1 - 1
- 2014, Kwiecień5 - 10
- 2014, Marzec9 - 3
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń4 - 1
- 2013, Grudzień5 - 15
- 2013, Listopad5 - 3
- 2013, Październik6 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 5
- 2013, Sierpień8 - 5
- 2013, Lipiec13 - 16
- 2013, Czerwiec12 - 16
- 2013, Maj9 - 15
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec6 - 9
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Listopad3 - 9
- 2012, Październik4 - 3
- 2012, Wrzesień9 - 9
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec4 - 12
- 2012, Czerwiec9 - 16
- 2012, Maj14 - 25
- 2012, Kwiecień6 - 9
- 2012, Marzec9 - 15
- 2011, Grudzień2 - 9
- 2011, Listopad4 - 7
- 2011, Październik8 - 9
- 2011, Wrzesień9 - 9
- 2011, Sierpień7 - 1
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 35
- 2011, Maj9 - 15
- 2011, Kwiecień10 - 13
- 2011, Marzec6 - 10
- 2011, Luty1 - 3
- 2011, Styczeń2 - 5
- 2010, Grudzień3 - 0
- 2010, Listopad5 - 13
- 2010, Październik9 - 8
- 2010, Wrzesień7 - 1
Rodzinne Wybrzeże - dzień III
Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · dodano: 27.07.2016 | Komentarze 0
Poranek prześliczny. Śniadanie pyszne. Rowery... nieukradzione. Czegóż chcieć więcej? Ruszyliśmy w kolejny etap naszej wyprawy. Szło tak raźno, że niemal ominęliśmy Trzęsacz. Dopiero przekreślona tablica z nazwą miejscowości kazała nam wjechać na klif. Kilka fotek w tym charakterystycznym miejscu i kawałek przejazdu ścieżką szczytem klifu - bardzo malowniczy fragment trasy. Następny przystanek - latarnia w Niechorzu. Upał coraz bardziej daje w kość, ale nie dajemy się. Zapas płynów uzupełniony. Urozmaiceniem był specyfik przygotowany przez ucznia Panoramixa - Waldefixa.Przez Niechorze przejechaliśmy sprawnie, przeskoczyliśmy do Pogorzelicy. Przypomniały nam się poprzednie wakacje, gdy właśnie do Pogorzelicy przyjechaliśmy na dwa dni by zrobić niespodziankę Dzieciakom.
Za Pogorzelicą przelot przez las i wjazd na słynną drogę wzdłuż poligonu. Trochę wywiodłem na manowce Michała, który zaufał mojej nawigacji - a nie,jak Waldek, zdrowemu rozsądkowi - przez co prowadzić musieliśmy rowery po wertepach jakieś 100 m. A co do Słynnej drogi - biegnie ona pomiędzy Pogorzelicą a Mrzeżynem, pomiędzy pasem wydm a dawnym poligonem. Namalowano na niej znaki "droga rowerowa", ale dla osób wypożyczających rowery jest to spora wyprawa, dla pieszych tym bardziej... a dzięki temu. Na całej długości tej drogi jest "dzika plaża". Gdy wyszliśmy na skarpę gdzieś w połowie tego kilkunastu-kilometrowego odcinka, oczom naszym ukazał się las... Nie... no żartuję :-D. W promieniu kilku kilometrów nikogo, piasek ubity wiatrem, bez śladu ludzkiej stopy. Poezja... Nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji i zaliczyliśmy kąpiel w morzu. Spędziliśmy tam ze dwie godziny, zakłócone pojawieniem się pary Niemców, którzy pozazdrościli nam "miejscówki".
Tego dnia obiad zjedliśmy w Mrzeżynie - pyszne ryby wędzone. Niestety nie mam pamięci do nazw potraw, ale szczególnie przypadł nam do gustu jeden z gatunków polecany jako specjał - spróbuję sobie nazwę przypomnieć i dopiszę kiedyś.
Na nocleg dotarliśmy do Grzybowa. Zamówiliśmy przez booking bardzo wygodny domek. Na wyposażeniu był grill, więc kolację przygotowaliśmy sobie sami. Odpuściliśmy tym razem wycieczkę na plażę.