Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26019.32 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
77.00 km 05:00 h
15.40 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Rodzinne Wybrzeże - dzień V i epilog

Środa, 22 czerwca 2016 · dodano: 27.07.2016 | Komentarze 1

Poranek w Mielnie słoneczny. Wsiadamy na rowery i ruszamy w ostatni etap naszej wycieczki. Postanowiliśmy pożegnać się z Morzem w Dąbkach i zjechać na nocleg do Sławna, skąd mieliśmy następnego dnia rano pociągi w stronę Częstochowy. Skwar był niemiłosierny. Z Mielna do Łaz dojechaliśmy spokojnie, ale dodatkowo daliśmy sobie w kość próbując zapuścić się z rowerami na mierzeję oddzielającą morze od jeziora pomiędzy Łazami a Dąbkowicami. Szlak wytyczony za pasem wydm jest piaszczysty i nie da się nim rowerów nawet prowadzić. Spróbowaliśmy plażą, ale na tym odcinku jest ona dość "stroma" i woda nie ma szans utwardzić powierzchni. Dlatego zrezygnowani przeciągnęliśmy rowery z powrotem na szosę i zrobiliśmy objazd przez Osiek. Przez nieuwagę przegapiłem zjazd na Rzepkowo, więc nasz objazd wydłużył się aż po Suchą Koszalińską. Zmęczeni, głównie tym przepychaniem rowerów po piachach, dotarliśmy w końcu do Dąbek. Zjedliśmy obiad, pożegnaliśmy Morze i ruszyliśmy w ostatni etap naszej rowerowej trasy - w stronę Sławna. Wszyscy byli już zmęczeni, a jednocześnie chęć jak najszybszego dotarcia na kwaterę spowodowała, że jechaliśmy naprawdę szybko. Raz odebrałem telefon - dzwoniła Przyjaciółka mojej Żony. Gdy chciałem jej podać słuchawkę, powiedziała: jak teraz się zatrzymam, to już nie będzie mi się chciało wsiąść na rower - tak więc cisnęliśmy dalej, by w końcu dotrzeć do Sławna. To był najdłuższy etap, liczył ponad 70 km.
Nocleg nie był tak komfortowy, jak na wybrzeżu, ale i tak przywitaliśmy z radością. Mnie czekał jeszcze wieczorny spacer do Tesco. Zakupiłem prowiant na kolację i coś zamiast szampana, byśmy mogli uświęcić finał naszej wycieczki. Po drodze sprawdziłem szczegóły dotyczące powrotu.
Wracaliśmy osobnymi pociągami, gdyż nie chcieliśmy ryzykować utarczek z załogą konduktorską. W ten sposób ja z Anią dotarliśmy do Częstochowy przez Warszawę, a Michały z Waldkami przez Wrocław.
Przykro było żegnać się na peronie, ale cieszyła deklaracja naszych Koleżanek-Małżonek: ZA ROK JEDZIEMY DALEJ!!!


A tutaj zapis całej trasy - Rodzinne Wybrzeże 2016


Kategoria Rodzinnie, Wyprawy



Komentarze
voit
| 07:26 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj Super wyprawa. Gratulacje dla Koleżanki Małżonki i pozdrowienia dla całej Ekipy :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa rwiat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]