Info
Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26520.74 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2627.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.Więcej o mnie. 2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Lipiec3 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj7 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj9 - 0
- 2022, Sierpień3 - 1
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec4 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec1 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Maj7 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Sierpień1 - 0
- 2019, Czerwiec4 - 0
- 2019, Maj6 - 2
- 2019, Kwiecień1 - 0
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Sierpień1 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj9 - 1
- 2018, Kwiecień4 - 0
- 2018, Marzec2 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 2
- 2017, Maj10 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 2
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 4
- 2016, Kwiecień2 - 2
- 2015, Grudzień1 - 3
- 2015, Październik1 - 2
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec4 - 4
- 2015, Czerwiec5 - 6
- 2015, Maj6 - 3
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec7 - 2
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń4 - 3
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień6 - 4
- 2014, Lipiec3 - 4
- 2014, Czerwiec7 - 13
- 2014, Maj1 - 1
- 2014, Kwiecień5 - 10
- 2014, Marzec9 - 3
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń4 - 1
- 2013, Grudzień5 - 15
- 2013, Listopad5 - 3
- 2013, Październik6 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 5
- 2013, Sierpień8 - 5
- 2013, Lipiec13 - 16
- 2013, Czerwiec12 - 16
- 2013, Maj9 - 15
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec6 - 9
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Listopad3 - 9
- 2012, Październik4 - 3
- 2012, Wrzesień9 - 9
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec4 - 12
- 2012, Czerwiec9 - 16
- 2012, Maj14 - 25
- 2012, Kwiecień6 - 9
- 2012, Marzec9 - 15
- 2011, Grudzień2 - 9
- 2011, Listopad4 - 7
- 2011, Październik8 - 9
- 2011, Wrzesień9 - 9
- 2011, Sierpień7 - 1
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 35
- 2011, Maj9 - 15
- 2011, Kwiecień10 - 13
- 2011, Marzec6 - 10
- 2011, Luty1 - 3
- 2011, Styczeń2 - 5
- 2010, Grudzień3 - 0
- 2010, Listopad5 - 13
- 2010, Październik9 - 8
- 2010, Wrzesień7 - 1
Rodzinne Wybrzeże - dzień II
Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 12.07.2017 | Komentarze 0
Poranek powitał nas słońcem.W ogóle podczas całego wyjazdu pogoda nas bardzo przyjemnie zaskoczyła. Przeglądając przed wyjazdem prognozy, nastawiałem się, że któregoś dnia deszcz nas dopadnie. W całym tygodniu zaznaczone był jeden, dwa dni bez deszczu, w zależności który fragment Wybrzeża badałem. Możliwe, że padało, ale nigdy na nas. Widocznie deszcz przychodził po naszym wyjeździe, a kończył się przed przyjazdem w nowe miejsce. Do tego codziennie wiał chłodny, dość mocny wiatr - zawsze w plecy.
Ale wracając do wtorkowego poranka. Poprzedniego dnia zrobiliśmy małe zakupy... Do sklepu weszli Michał z Waldkiem i gdy wyszli z wypchanymi dwiema sakwami i workiem spytałem, czy chcą zaprowiantować kompanię wojska. Później ten tekst mi się czkawką odbił, bo okazało się, że jesteśmy w stanie w sześcioro kompanię wojska zastąpić (nie... nie zamierzamy ubiegać się o wstąpienie do WOT). Grill wieczorem, dyskusje przy drinku, poranne śniadanie... I wciągnęliśmy całe zakupy. Zjedliśmy wszystko mimo, że lodówka zrobiła nam psikusa i wszystkie produkty były rano zmrożone na kość. Mrożone pomidorki koktajlowe zrobiły furorę ;c).
Po śniadaniu na rowery i w drogę!
Najpierw dobiliśmy do nadmorskiego duktu biegnącego wzdłuż pasa wydm, który poprowadził nas mierzeją pomiędzy morzem a Jeziorem Kopań. Droga pięknie nas prowadziła przez Wicie do Jarosławca. Tam ja miałem ochotę zagadnąć, czy by nas wartownik nie przepuścił przez teren jednostki wojskowej, ale jakoś tak szybko przemknęliśmy obok bramy, że nie zdążyłem pomarudzić na ten temat współtowarzyszom wyprawy. Zaczęliśmy objeżdżać sobie powolutku Jezioro Wicko i w ten sposób oddaliliśmy się trochę od brzegu morza. Droga była bardzo przyjemna, w którymś momencie przeszła gładko w pas lotniska rezerwowego. Bardzo częstym widokiem były rozciągające się po horyzont żółte pola rzepaku, z wyrastającymi co rusz smukłymi wieżami wiatraków. Jechaliśmy przez Łącko, Królewo, Złakowo, Duninowo, aby w doskonałych humorach dotrzeć do Ustki. W Ustce musieliśmy poczekać chwilę na otwarcie kładki obrotowej nad kanałem portowym, ale czas ten wykorzystaliśmy na kawę i ciacho, a także na przepyszną rybkę "z masełkiem czosnkowym! jedyną taką!". Siedząc przy kawie skorzystaliśmy z dobrodziejstw Internetu znaleźliśmy nocleg w domku z "pokojami gościnnymi". Rowery mogliśmy schować w garażu, w pokojach były łazienki, a w jednym z nich kuchnia, do tego przeszklony "ogród zimowy", w którym siedzieliśmy po kolacji do późnej nocy. To był bardzo udany dzień.