Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26019.32 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
72.25 km 04:59 h
14.50 km/h:
Maks. pr.:41.20 km/h
Rower:

Rodzinne Wybrzeże - dzień IV

Czwartek, 25 maja 2017 · dodano: 12.07.2017 | Komentarze 0

Rano Konrad wyjechał szybko - on tego dnia planował dojechać już chyba na Hel. My mieliśmy większy luz. Chcieliśmy dotrzeć do Karwi. Wyjechaliśmy sobie z Łeby szosą, choć... No muszę to powiedzieć! Znowu nikt nie wziął pod uwagę, że nadal nie dotarłem pod Latarnię Stilo, mimo, że kolejny raz prosiłem, błagałem, pokazywałem na mapie... Waldek przekabacił tak ekipę, że nie daliby się namówić na wyprawę pod Stilo, nawet gdybym zorganizował od Ruskich Meleksy ;c).
Ale droga dookoła też była urocza i... też nie pozbawiona utrudnień. Przede wszystkim w kość dawały długie podjazdy, no i wiatr, który tego dnia z mocno zachodniego stawał się bardziej północny. Natomiast nie brakowało także przemiłych sytuacji. Np. pomiędzy Choczewkiem, a Choczewem trafiliśmy do pizzerii, w której kucharzem był rodowity Włoch. Zjedliśmy pizzę, którą ja mogę określić jako pyszną. Moi towarzysze, których gusta są bardziej wysublimowane, stwierdzili, że lepszej pizzy w Polsce nie jedli - a ja im wierzę.
Jechało się naprawdę super, przez Lublewko, Słuchowo, sprawnie zbliżaliśmy się do Białogóry. W Białogórze nocowaliśmy podczas naszej "męskiej wyprawy" ale tym razem nie mieliśmy czasu by zajechać na plażę, która w Białogórze jest ponoć bardzo urocza i szeroka. Natomiast udało mi się namówić Waldka, by spróbować do Karwii dotrzeć nadmorskim szlakiem rowerowym. I tutaj - BINGO!
Droga naprawdę była dobrze utrzymana, jechało się bez żadnych przeszkód. Tylko od czasu do czasu Ola sygnalizowała, że coraz ciężej jej się pedałuje. Sprawdziliśmy czy coś z bagażu nie obciera o oponę czy klocki nie dociskają obręczy - nic... Tak dojechaliśmy do Dębek. I tam okazało się, że Ola nie jest w stanie jechać dalej. Zatrzymaliśmy się i przyjrzeliśmy się dokładniej rowerowi. Okazało się, że problem jest w tylnej piaście. Udało nam się wprawdzie rozkręcić piastę, ale okazało się, że jakiś element łączący z nią wolnobieg się rozpadł, a kulki łożyska są zblokowane. Ania skojarzyła, że przy ścieżce było ogłoszenie serwisu rowerowego i szybko wróciłem się, aby zdobyć ulotkę. W tym czasie reszta ekipy zaczepiała przechodniów i... udało się! Jeden z mieszkańców Dębek zainteresował się naszym problemem i zaproponował udostępnienie jakichś części rowerowych i narzędzi. Gdy ja wróciłem z ulotką (niestety telefon nie odbierał), Waldek z Michałem już rozebrali piastę i zabrali się za czyszczenie elementów i składanie wszystkiego do kupy. W międzyczasie mój telefon się odezwał. Dzwonił serwisant. Okazało się, że mieszka pomiędzy Dębkami i Karwią i mógłby zająć się kołem gdy wróci po 21.00, ewentualnie następnego dnia po 8.00. Ponieważ po skręceniu piasty, rower przejechał tylko 100 m i znowu stanął, odbyliśmy szybką naradę wojenną. Koło trzeba dowieźć do serwisu i odebrać je rano. Natomiast sami powinniśmy dotrzeć do Karwi, gdzie mamy już zamówiony nocleg. I znowu życzliwością wykazali się mieszkańcy Dębek. Żona mężczyzny, który oddał nam do dyspozycji narzędzia wykazała gotowość zawieźć Olę z rowerem do Karwi, po drodze zostawiając koło w Goszczynie. My ruszyliśmy raźnym tempem w kierunku Karwi. Droga była utwardzona i bardzo przyjemna. Gdy dojechaliśmy, Ola czekała już na nas w pensjonacie. Zjedliśmy kolacyjkę w oszklonej altanie i poszliśmy spać w bardzo luksusowych warunkach. To był pełen emocji dzień, ale zakończył się pozytywnie dzięki Życzliwym Ludziom, którym chciałem w tym miejscu bardzo serdecznie PODZIĘKOWAĆ! 
Kategoria Wyprawy, Rodzinnie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mmyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]