Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26520.74 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2627.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
37.89 km 02:33 h
14.86 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h

Kraków dzień II

Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0

O dziwo - rano wstaliśmy pełni werwy. Nie opadła jeszcze radość realizacji zamierzonego celu. Zrobiliśmy śniadanko (niestety brakło kawy). O 10:00 zwolniliśmy apartament i pojechaliśmy na Rynek. Zaczepiony prośbą o zrobienie nam fotki młody turysta miał za sobą chyba nieprzespaną noc, bo odpowiedział: "Nie, nie... dziękuję..." i poszedłby dalej, gdyby nie wybuch śmiechu jego towarzyszy. Ochłonął i... o dziwo fotka wyszła super. Na rynku wypiliśmy poranną kawkę, wysłuchaliśmy Hejnału i zaczęliśmy się zastanawiać co dalej. Pociąg mieliśmy dopiero po 17:00, więc było sporo czasu na zwiedzanie. Zwiedzanie rowerami ma jedno ograniczenie - nie da się wejść do obiektów nie ryzykując zostawienia rowerów na zewnątrz - ale wiele walorów - można dalej, więcej, szybciej... Długo się nie namyślaliśmy - kierunek Opactwo Benedyktynów w Tyńcu. Po drodze fotka ze Smokiem, pejzaż z Wawelem w tle i na drugą stronę Wisły. Do Tyńca jedzie się asfaltową ścieżką wałem Wisły. Jazda jest bardzo przyjemna, choć na ścieżce robiło się dość tłoczno. Zawsze mi się wydawało, że Tyniec, to ten biały kościół widoczny z autostrady w okolicach lotniska. Jakież było moje zdziwienie, gdy oddzieleni nurtem rzeki minęliśmy go po prawej, a do Tyńca Garminek wskazywał jeszcze kilka kilometrów. Na drodze wyrósł nam umiejscowiony poniżej wałów lokal z leżakami, więc zalegliśmy na pół godzinki racząc się kupionymi po drodze truskawkami. Dojechaliśmy do Opactwa. Akurat trwała msza i dużo ludzi stało na dziedzińcu - nie chcieliśmy z rowerami zakłócać liturgii, dlatego tylko rzuciliśmy okiem, żeby wyryć w pamięci materiał do wspomnień (i zadbaliśmy o katalizator w postaci kilku fotek). Obiad planowaliśmy w Krakowie, ale zanim wyjechaliśmy z Tyńca, zjedliśmy mały lunch. Z powrotem chcieliśmy wracać drugim brzegiem Wisły, ale prace remontowe przy moście zakłóciły naszą orientację i wylądowaliśmy znowu na tym samym szlaku. W Krakowie w okolicy Rynku zjedliśmy pizzę i powolutku zaczęliśmy zbierać się w stronę Dworca. Dotarliśmy tam ze sporym zapasem, ale akurat gdy udało nam się wjechać na peron (nie wiem kto zaprojektował wjazd na perony bez rampy lub windą, gdzie rower się nie mieści), akurat wjechał nasz pociąg. Mieliśmy sporo czasu, aby zabezpieczyć na drogę rowery. Wszystkie 10 wieszaków było zapełnionych - dobrze, że kupiliśmy bilet kilka dni wcześniej. Przed Częstochową zamieniliśmy jeszcze kilka słów z rowerzystami z Łodzi, którzy też z Częstochowy jechali do Krakowa, ale korzystali ze szlaku Orlich Gniazd, więc zeszło im kilka dni. Pociąg jechał 1,5 godziny, więc przed 19:00 byliśmy w domku. Cudowny rowerowy weekend zainicjowany przez pełną zapału Anię!.


Kategoria Rajdy, Rodzinnie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa slzem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]