Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26019.32 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
57.54 km 03:35 h
16.06 km/h:
Maks. pr.:53.20 km/h

Finał wyprawy dookoła Polski - dzień III

Piątek, 10 lipca 2020 · dodano: 28.07.2020 | Komentarze 2

O ile poprzedni dzień był gorący, to na ten zapowiadano skwar. Ale zanim to nastąpiło, miałem możliwość przekonać się jak działa system online wizyt lekarskich. Od środy czułem, że mam jakiś problem ze ślinianką, byłem delikatnie opuchnięty i czułem bolesność w okolicy ucha. Wstałem o 6.00 rano, patrzę w lustro, a tam... prawa strona twarzy spuchnięta jak balon. Już dzień wcześniej wstąpiłem do apteki, ale bez recepty aptekarz mógł mnie wesprzeć jedynie ibupromem. Tym razem zalogowałem się z telefonu, zapłaciłem i umówiłem wizytę online. Trochę byłem zdezorientowany, bo w "pokoju online" lekarz się nie pojawił o wyznaczonej godzinie, ale na szczęście pół godziny później dostałem smsa z adresem e-mail. Szybka wymiana wiadomości (wraz z fotką mojej fatalnie wyglądającej twarzy) i dostałem kod recepty. Przy pierwszej okazji wykupiłem leki i do powrotu z wyprawy uporałem się ze stanem zapalnym. Po załatwieniu spraw zdrowotnych zjedliśmy obfite śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Na ten dzień zapowiadany był upał - prognozy się spełniły co do joty. Ale jechaliśmy sobie raźno przecinając ponownie terytorium naszych południowych sąsiadów. Tego dnia mieliśmy kilka usterek. Przemo musiał zorganizować punkt serwisowy w czeskiej gospodzie i poprawić działanie hamulców Agnieszki. Ja oczywiście zapomniałem uruchomić relive po którymś z postojów, więc przycięło mi trochę odcinek do Prudnika. Po obiedzie w Prudniku zauważyłem, że zeszło mi powietrze z koła i trzeba było zorganizować dętkę. Później jeszcze musiałem wrócić na stację paliw, żeby dopompować rower. Gdy dogoniłem ekipę za Prudnikiem właśnie trwała narada wojenna. Okazało się, że tego dnia zmitrężyliśmy za dużo czasu, żeby o rozsądnej godzinie dojechać na nocleg do Otmuchowa. Ponieważ wiedziałem, że podczas tegorocznej wyprawy nie unikniemy raczej naruszenia zasady niezsiadania z rowerów, zgodziłem się ze zdaniem grupy - musimy odejść od ortodoksyjnego podejścia i skorzystać z pociągu. Skorzystanie z pociągu wymagało od nas dość ostrego sprintu do stacji w Szybowicach - wszystko się udało. Wsiedliśmy w pociąg, który dowiózł nas do Nysy - w ten sposób skróciliśmy dystans o 30 km, co pozwoliło nam spędzić półtorej godziny na plaży. Wykąpani, wygrzani, ruszyliśmy dalej w pierwszych kroplach deszczu, który po chwili zmienił się w nawałnicę. Jechałem na przedzie z Maćkiem i mieliśmy dużo szczęścia, bo w momencie, gdy zaczynała się ulewa znaleźliśmy wiatę przystanku autobusowego. Tak więc ulewa pozostawiła nam wspomnienia związane z odpoczynkiem i podziwianiem tęczy. Gorzej z pozostałymi członkami ekipy. Okazało się, że Przemo złapał gumę i zanim znaleźli suchsze miejsce, wszyscy przemokli do suchej nitki. Wszyscy, oprócz Abovo, która miała szansę przetestować swoje nowe spodnie "wodery" - ona zmokła tylko od pasa w górę ;c). Niektórzy narzekali trochę na plażowanie, przez które na nocleg dojechaliśmy i tak nie za wcześnie, ale ja nie. Bardzo fajnie jest na wyprawie znaleźć takie chwile, które urozmaicają nakręcanie kilometrów na koła. Nocleg - hostel z dostępem do pralki w odległości kilometra od Biedronki - czyli wszystko czego potrzeba. Poszliśmy spać z troską patrząc na prognozy pogody na następny dzień. Miało lać jak z cebra...





Komentarze
markon
| 05:13 środa, 29 lipca 2020 | linkuj Ciemne kolory mają zwabić ponuraków, którzy po przeczytaniu wpisu zaczynają widzieć świat w różowych barwach ;c).
Esteta | 21:23 wtorek, 28 lipca 2020 | linkuj Wszystko fajnie tylko kolorów mogłeś więcej dac na stronie, bo tak jakoś za ponuro. Chyba, że jesteś rowerzysta ponurakiem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]