Info
 Jestem Mariusz z Częstochowy.
				Od 13 września 2010 r przejechałem 27472.43 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2785.86 w terenie). 
				Jeżdżę z prędkością średnią 17.57 km/h.
				Jestem Mariusz z Częstochowy.
				Od 13 września 2010 r przejechałem 27472.43 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2785.86 w terenie). 
				Jeżdżę z prędkością średnią 17.57 km/h. Więcej o mnie.
 2025
 2025 
 2024
 2024 
 2023
 2023 
 2022
 2022 
 2021
 2021 
 2020
 2020 
 2019
 2019 
 2018
 2018 
   	 2017
 2017 
 2016
 2016 
 2015
 2015 
 2014
 2014 
 2013
 2013 
 2012
 2012 
 2011
 2011 
 2010
 
 2010 	Moje rowery
Wykres roczny
 
                 
		Archiwum bloga
- 2025, Lipiec2 - 0
- 2025, Czerwiec8 - 0
- 2025, Maj8 - 0
- 2025, Kwiecień1 - 0
- 2024, Lipiec3 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj7 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj9 - 0
- 2022, Sierpień3 - 1
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec4 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec1 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Maj7 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Sierpień1 - 0
- 2019, Czerwiec4 - 0
- 2019, Maj6 - 2
- 2019, Kwiecień1 - 0
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Sierpień1 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj9 - 1
- 2018, Kwiecień4 - 0
- 2018, Marzec2 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 2
- 2017, Maj10 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 2
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 4
- 2016, Kwiecień2 - 2
- 2015, Grudzień1 - 3
- 2015, Październik1 - 2
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec4 - 4
- 2015, Czerwiec5 - 6
- 2015, Maj6 - 3
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec7 - 2
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń4 - 3
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień6 - 4
- 2014, Lipiec3 - 4
- 2014, Czerwiec7 - 13
- 2014, Maj1 - 1
- 2014, Kwiecień5 - 10
- 2014, Marzec9 - 3
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń4 - 1
- 2013, Grudzień5 - 15
- 2013, Listopad5 - 3
- 2013, Październik6 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 5
- 2013, Sierpień8 - 5
- 2013, Lipiec13 - 16
- 2013, Czerwiec12 - 16
- 2013, Maj9 - 15
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec6 - 9
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Listopad3 - 9
- 2012, Październik4 - 3
- 2012, Wrzesień9 - 9
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec4 - 12
- 2012, Czerwiec9 - 16
- 2012, Maj14 - 25
- 2012, Kwiecień6 - 9
- 2012, Marzec9 - 15
- 2011, Grudzień2 - 9
- 2011, Listopad4 - 7
- 2011, Październik8 - 9
- 2011, Wrzesień9 - 9
- 2011, Sierpień7 - 1
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 35
- 2011, Maj9 - 15
- 2011, Kwiecień10 - 13
- 2011, Marzec6 - 10
- 2011, Luty1 - 3
- 2011, Styczeń2 - 5
- 2010, Grudzień3 - 0
- 2010, Listopad5 - 13
- 2010, Październik9 - 8
- 2010, Wrzesień7 - 1
Wschodnia granica - dzień IV
Środa, 26 maja 2021 · dodano: 19.07.2021 | Komentarze 0
Wyjazd z Tarnopola - znowu w słońcu. Tego dnia kierujemy się w stronę Hajnówki i dalej. Akurat te tereny objechaliśmy sobie w zeszłym roku, gdy z powodu Covid-19 musieliśmy przemodelować nasze plany związane z wyprawą. Jedzie się super, zapomnieliśmy już o deszczyku, który mógł nam dać się we znaki poprzedniego dnia. Znowu szutry i asfalty z małym ruchem samochodów. Wymarzony klimat dla rowerzystów. Przejechaliśmy przez Puszczę Ladzką, dotarliśmy do Hajnówki. Tam obiadek. Słońce zaczęło dość ostro przygrzewać i przez to zaliczyliśmy dobry uczynek. Maja zauważyła, że w ludzie którzy siedzieli obok nas w restauracji zamknęli w samochodzie kotka. Okazuje się, że Maja, która zawsze jest "do rany przyłóż", potrafi pokazać pazurki. Kotek został uratowany, a my wyjeżdżaliśmy z Hajnówki rozglądając się na boki, czy nie spadnie na nas zemsta upokorzonego właściciela samochodu i kotka. Z Hajnówki pojechaliśmy ścieżkami, które objechaliśmy przed rokiem, w stronę Dubiczy Cerkiewnych i dalej. Nocleg tego dnia wypadł nam osadzie o uroczo brzmiącej nazwie "Pohulanka". Przed dojazdem jeszcze rozdzieliliśmy się na dwa teamy - Michały pojechały zadbać o zakupy - nie byliśmy pewni, czy damy radę dojechać na miejsce, rozpakować i dopiero podjechać do sklepu. Dlatego chłopaki pojechali inną drogą i przy sklepie zaczekali na mnie i Waldka z sakwami. Na dojeździe na nocleg jeszcze musieliśmy poradzić sobie z chroniącymi swojego terytorium pieskami. Pohulanka to urocza osada, piękne domki, cisza, spokój... Nocleg mieliśmy w klimatycznym domku, którego wystrój trochę psuły poprowadzone bez pomysłu rury wentylacyjne rozprowadzające ogrzane kominkiem powietrze. Kategoria Rodzinna wyprawa, Rodzinnie, Wyprawy
	  









