Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26520.74 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2627.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
164.86 km 08:22 h
19.70 km/h:
Maks. pr.:40.59 km/h

Oder-Neise Radweg (dzień czwarty)

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 1

Sobota. Tego dnia popołudniu mieliśmy zanurzyć koła w Bałtyku. Wstaliśmy rano i pożegnaliśmy Mietka. Jemu do końca trasy w Szczecinie zostało kilkanaście kilometrów. Szybkie śniadanie w barze przy stacji paliw i w drogę. Tego dnia po raz pierwszy czuję napięcie w mięśniach. Dał w kość poprzedni wietrzny dzień zakończony stromymi podjazdami. Skoro poprzedni był wietrzny, to sobota była bardzo wietrzna. Od początku wiatr stara się, byśmy ten dzień długo wspominali. Jak już wspomniałem, wiatr podczas całej wyprawy wiał głównie z zachodu. Tego dnia mamy jechać "po trójkącie" - najpierw dość głęboko wbijając się na zachód, by później, w stronę Świnoujścia jechać z wiatrem. Humoru nie poprawia widok elektrowni wiatrowych, kręcących pełną parą i niemal zawsze zwróconych do nas agregatem. Do tego rano wychwyciliśmy pomyłkę w wyliczeniach, która poprzedniego dnia optymistycznie pozwalała nam myśleć o skróceniu czasu wyprawy o jeden dzień. Okazało się, że jadąc po zaplanowanej trasie, tego dnia musielibyśmy zrobić ok. 200 km. Z czego tylko ok. 50 km z wiatrem w plecy. I tutaj nieoceniona okazała się mapa Mietka, który żegnając się z nami pożyczył ją aby, jak to ładnie ujął, "była okazja by się jeszcze spotkać".
Mietku - mapę oddamy we wrześniu w Siewierzu ;c).
Patrząc na szlak zauważyłem, że przed miejscowością Anklam zbliża się on do miasteczka Kamp, gdzie zaznaczona jest przeprawa promowa przez odnogę Zalewu Szczecińskiego. Na jednym z postojów upewniliśmy się, że prom jest czynny i ma kosztować ok. 2 Euro. Ta przeprawa oszczędzała nam ok. 40 km, przy pierwszym spojrzeniu na mapę wydawało się, że oszczędza nam ze 100 ;c). Musieliśmy podkręcić tempo, gdyż nie wiedzieliśmy do której godziny prom kursuje. Udało się. Groblą wśród bagiennego rozlewiska dojechaliśmy do Kamp w momencie, gdy prom odpływał, co dało nam pół godziny by nacieszyć ucho koncertem zorganizowanym na przystani.
Na promie jeszcze jeden mały stresik. Okazało się że przeprawa kosztuje nie 2, ale 7,5 Euro za osobę + rower. Na szczęście Waldek miał "zaskórniaki" :cP
Gdy dotarliśmy na drugą stronę zalewu, do celu zostało nam już tylko ok. 20 km i to "z wiatrem".
Dotarliśmy do Świnoujścia!
Pamiątkowe fotki przy tablicy informacyjnej i wjazd na plażę. Zamoczenie w Bałtyku nóg i kół rowerów było oficjalnym zamknięciem wyprawy.
Wieczorem jeszcze szaszłyk na bulwarze i długi spacer plażą pod "Wiatrak" na falochronie. Nocleg spędziliśmy na kempingu.



Pożegnanie z Mietkiem



Pozytywne myślenie: wiatr może cieszyć (tylko czemu nie nas?) :c(



Dobrze wydane 7,5 Euro



Na mecie! My...



... i niezawodne "one". Rowery spisały się na medal!


Komentarze
Abovo
| 11:24 poniedziałek, 4 lipca 2011 | linkuj Gratuluję!!! Aż miło popatrzeć na Wasze uśmiechnięte buzie :-D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ypang
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]