Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 27472.43 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2785.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.57 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2025 button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Po godzinach

Dystans całkowity:11241.26 km (w terenie 748.13 km; 6.66%)
Czas w ruchu:586:52
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.53 km/h
Suma podjazdów:6278 m
Suma kalorii:6650 kcal
Liczba aktywności:240
Średnio na aktywność:46.84 km i 2h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.40 km 02:00 h
17.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Olsztyn

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 0

Słoneczko skusiło. Siadłem na rower pomimo, że po piątkowym wieczorze z rana głowa lekko bolała. Nie ma to, jak kilka minut na ławeczce koło spichlerza...w pozycji horyzontalnej ;c)
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
66.90 km 03:30 h
19.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Olszyn i Kamyk

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 1

Rano słoneczko tak przekonująco błyskało po oknach, że pomimo bólu kolana, który mógłby być tematem koszmaru (całe szczęście nie pamiętam snów ;c)), postanowiłem spróbować dokończyć weekend rowerowo. Dzień wcześniej jeziu dał na forum sygnał do zbiórki, więc miałem pewność, że nie będę musiał sam kręcić. Pod "skansenem" okazało się, że poza jeziem i Kamilem, stawili się sprawcy sennych koszmarów z dnia poprzedniego STi i Faki. Po wyrażeniu zdziwienia, że nie odpuściłem, wykazali się dużą troską i tylko od czasu do czasu prędkość przekraczała 30 km/h ;c). DZIĘKUJĘ!!! :cP. Tym razem "Faki" przyjechał szosówką, więc do Olsztyna dojechaliśmy przez Guardian, starą trasą, omijając nawet Skrajnicę. Tam zajechaliśmy do lokalu, gdyż...jeziu chciał zamówić placka. Nie wiem, czy mu się udało, bo pożegnałem się tam z chłopakami i postanowiłem pojechać jeszcze na północ. Podpytałem STi, jaką trasę wybrać. On stwierdził, że przez Kusięta i czerwonym szlakiem. Natomiast... chyba znowu coś pokręciłem, bo czerwony szlak w którymś momencie przestał być rowerowy. Poprowadził mnie ścieżką przez wysoką górę ze skałkami skrywającymi dwie jaskinie. Rower musiałem spory kawałek prowadzić. W końcu udało mi się zjechać na leśny dukt, który wyrzucił mnie na ul. Legionów. Na rondzie przy Warszawskiej spotkałem dawnego kolegę z pracy - Jastrzębia, który na rowerze wybierał się w kierunku Olsztyna. Uprzedziłem go, że wieje, jak w kieleckim, ale nie zraził się - zuch. (A propos... z tym wianiem w kieleckim to nie żart. Kiedyś, jechałem przez tamte tereny samochodem i tak wiało, że aż światła własnych reflektorów się zawinęły i mnie oślepiały). Z Północy skierowałem się na Kamyk, albowiem ;c)... pyszne ciacho można tam zjeść i kawą popić. Z Kamyka - pierwszy raz tego dnia z wiatrem - wróciłem do Częstochowy. Ten weekend naprawdę okazał się rowerowym :cP.
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
59.40 km 03:15 h
18.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Z Białego Dworku na Plac Biegańskiego

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 1

GozDD dał sygnał do zbiórki i mimo, że nie dotarł, zasłużył na szacowny tytuł "Organizatora". Dotarli za to STi i Faki. Wyszedłem z domu z takim optymizmem patrząc na słońce, że k. Sezamu musiałem jeszcze kupić na bazarze rękawiczki. Moje dłonie stwierdziły później, że to było bardzo dobrze zainwestowane 10 zł. Spod "okrąglaka" pojechaliśmy Aleją Pokoju nad Wartę i wzdłuż rzeki wbiliśmy się w las. Ja jak zwykle byłem "pasażerem". Dobrze, że ktoś zna te trasy, wychwyciłem tylko, że trzymaliśmy się żółtego szlaku i w ten sposób wyskoczyliśmy na szosę pomiędzy Olsztynem i Biskupicami. Kręcąc pod górę w Biskupicach spotkaliśmy michaill'a i już razem z nim zjechaliśmy na chwilkę do Białego Dworku. Gospodyni chciała koniecznie, byśmy zostali do wieczora i uczcili "ostatki" na organizowanej tam imprezie. Nie ulegliśmy pokusie... Przede wszystkim dlatego, że chyba kiepsko tańczy się w rajtuzach i butach z blokami. Ponadto czekał nas jeszcze obywatelski obowiązek do spełnienia. Rowerzyści z forum, postanowili zasygnalizować swoją obecność podczas imprezy z udziałem włodarzy miasta, która odbywała się na Placu Biegańskiego o 13.30. Mieliśmy mało czasu, ale chłopakom to nie przeszkadzało, ja natomiast... powrót do Częstochowy wolałbym wymazać z pamięci. Oględnie mówiąc - miałem trudności w utrzymaniu się w "strudze" (tak serio, to miałem trudności w utrzymaniu...kontaktu wzrokowego z pozostałą trójką :c|). Nic to, jeśli trening nie pomoże, to po prostu przykleję sobie taki znaczek z ograniczeniem prędkości do 25 jak mają na naczepach tiry, i będę wszystkim wmawiał, że na szybszą jazdę nie pozwalają mi przepisy. Mimo, że kolano dało znać o sobie, dotarłem za wszystkimi na Plac Biegańskiego. Tam spotkało się nas więcej, byli: Abovo, Przemo2, jeziu, jurczyk, Janek, Mr. Dry, roland i... chyba wszyscy. Zrobiliśmy małą rundkę Alejami. Trzeba przyznać, że syrena, w którą wyposażony jest rower jurczyka, bardzo ułatwia poruszanie się po mieście ;c). Nie wiem, czy nasza "manifestacja siły" była wystarczająca, by w planie zagospodarowania Alei znalazło się miejsce dla rowerów, ale próbować trzeba. :cP.
A to kolano zaczyna mnie drażnić. Siatkówka daje w kość plecom, rower - kolanom... jak tak dalej pójdzie przyjdzie mi przerzucić się na szachy :c[
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
48.90 km 02:10 h
22.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Sobotnia przejażdżka

Sobota, 5 lutego 2011 · dodano: 05.02.2011 | Komentarze 3

Kiedy tylko zobaczyłem, że jezdnia jest całkiem sucha,
Twarz mą z miejsca przyozdobił uśmiech "od ucha do ucha".
Zapytałem się na forum, czy ktoś ze mną się przejedzie?
- Lecz zamiast przy komputerze, wszyscy byli na obiedzie.
Wziąłem więc rower z piwnicy i nie tracąc dziarskiej miny
Skierowałem się powoli w stronę Koloni Brzeziny.
Wiało strasznie! Odgoniłem myśl, że może nie dam rady,
Kręcąc mocno, bez wytchnienia, dojechałem do Nierady.
Tam telefon do kolegi wykonałem z zapytaniem:
Czy gdybym na kawę wstąpił, to nic złego się nie stanie?
On niestety gdzieś wyjeżdżał... To ostatnia zła nowina,
Bo po skręcie na Poczesną wiatr w plecy nieźle dogina
Pchając tak, że każdy podjazd zamiast potem czoło rosić
Znikał z tyłu (o wiatr w plecy będę wciąż niebiosa prosić).
Przez trasę przeszedłem grzecznie. Kolonia Borek, Osiny,
Poraj - szybko zajechałem nad zalew. Za jakie winy
Jeden gość tam pokutował, siedząc na tafli lodowej
I mocząc jakiś kij w wodzie? Brak odpowiedzi gotowej.
Później kogoś może spytam. Dalej Choroń, Biskupice...
Lecz tutaj dygresja mała - tematu Biskupic chwycę.
W końcu miałem dziś okazję widzieć krajobraz uroczy
Jadąc z górki, bo dotychczas pot mi zbyt zalewał oczy,
Gdy się tam pod górę pchałem. Z Olsztyna nie przez Skrajnicę
- Szosą, ufając, że każdy trzyma mocno kierownicę.
Dojechałem bez przygody. Nim dopadną nowe troski,
Opisałem wyjazd cały (stosując "rym częstochowski"). ;cP

Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
53.50 km 02:35 h
20.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 3

Słoneczko tak ładnie z rana świeciło, że skusiłem na wycieczkę. Ogłoszenie na forum nie przyniosło efektu, dlatego tym razem pojechałem sam. Zwykle w takim wypadku ruszam w stronę Olsztyna (to taki "naturalny kierunek"), ale tym razem - w drugą stronę.
Najpierw przez Dźbów i Konopiska nad kąpielisko w Pająku. Nikt się nie kąpał, więc długo nie posiedziałem. Stamtąd pojechałem przez Aleksandrię w stronę Blachowni. Chyba faktycznie byłem nastawiony, że trafię na jakiś "Klub Morsa", ale oba zalewy skute lodem, a wycinanie przerębli to udręka - nie dziwmy się morsom, że odpuściły.
Do tej pory słoneczko ładnie świeciło, chociaż temperatura oscylowała wokół zera. W Blachowni niebo się zachmurzyło i powstał dylemacik niczym z Shakespeare'a - To ride or not to ride, that is the question ;c). Pojechałem dalej.
Droga z Blachowni do Wręczycy Wielkiej ma swój urok - cały czas przez lasy. We Wręczycy skręciłem na Częstochowę i zapowiedziałem się u rodziców na kawkę. A stamtąd, po spełnieniu synowskiego obowiązku, wróciłem do domku na obiadek. To była udana niedziela :cP.
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
50.20 km 02:30 h
20.08 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Poloneza czas zacząć...

Niedziela, 16 stycznia 2011 · dodano: 16.01.2011 | Komentarze 2

Myślałem, że nic nie zmusi mnie do tego, by wyjechać z domu rowerem w deszczu. Jak zwykle - nie miałem racji. PRZEMO2 rzucił lekką przynętę, a ja łyknąłem... jak młoda czapla.
O 10.00 pod Skansenem - lekko mży. Plan: do Olsztyna (gdyby brakło paliwa, zatankować) i powrót. Ruszyliśmy we dwóch, przez Guardian i Kusięta.
W Olsztynie "u Kota" spotkaliśmy krzarę i anwi. Nie brałem udziału w arktycznych wyprawach świąteczno-noworocznych i dlatego dopiero dzisiaj miałem możliwość pogratulować anwi zeszłorocznego dystansu (który ja podaję, gdy ubezpieczyciel pyta o roczny przebieg samochodu ;c).
"U Kota" dołączył do nas jeszcze STi. Już w piątkę zrobiliśmy małą pętelkę: Olsztyn - Biskupice - Zrębice - Olsztyn. Na rynku w Olsztynie miałem przyjemność poznać osobiście jurczyka . Nasz mały peleton rozdzielił się tutaj - większość skręciła na Srocko, a ja z jurczykiem (nękając go pytaniami na temat jego wypraw rowerowych) wróciliśmy "starą trasą" do Częstochowy.
Tym samym sezon 2011 uważam za otwarty!
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
51.70 km 03:20 h
15.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Pająk

Poniedziałek, 22 listopada 2010 · dodano: 22.11.2010 | Komentarze 0

Jesienna wycieczka do Pająka. Chciałem sprawdzić, czy na zimę nie spuszczają wody ;c). Wody nie spuszczają, ale pogoda nie sprzyjała kąpieli. Tempo spacerowe, powrót przez Aleksandrię, Blachownię do Częstochowy. Odwiedziłem jeszcze Północ. Wieczorem dostałem SMS o planowanym na niedzielę wyjeździe do Olsztyna, jednak... na nockę zaplanowana była impreza i, jak słusznie przewidywałem, nie udało mi się zwlec z wyrka. Nic to... Jeszcze nie koniec sezonu!!! :cP
Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
46.60 km 02:15 h
20.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Kawa w Kamyku

Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 11.11.2010 | Komentarze 5

Pogoda trochę z rana oszukała słoneczkiem... Z pogodą jak z kobietą - "zmienną jest". Przy towarzyszeniu AB'by, wypad pod wiatr do Kamyka. Tam gorąca kawa...
Na powrocie delikatna mżawka, ale nie zniechęciła ona do wydłużenia z lekka trasy.
Przez Lgotę na Lisiniec i była okazja zajrzeć do bunkrów w okolicy cmentarza komunalnego. Dwa stoją tuż przy drodze, trzeci...znalazł się za cmentarnym ogrodzeniem. Do trzeciego zajrzę innym razem ;c).
Może to jeszcze nie koniec sezonu?

Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
38.60 km 01:45 h
22.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Wyspokoić po weekendzie...

Niedziela, 7 listopada 2010 · dodano: 07.11.2010 | Komentarze 2

Częstochowa-Guardian-Kusięta-Turów-Olsztyn-Skrajnica-Guardian-Częstochowa. W Turowie dopadła mnie mżawka, ale może potrzeba było trochę wody na głowę, by ochłonąć... Wracałem już po zmierzchu. Coś wcześnie noc się robi.

Kategoria Po godzinach


Dane wyjazdu:
47.00 km 02:05 h
22.56 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Akcja "Znicz" c.d.

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 0

Rano piękna pogoda - grzech się nie przejechać. Tym razem "zbadałem natężenie ruchu ;c)" koło cmentarzy na Rocha i na Lisińcu.
Po drodze odwiedziłem brata. Na Lisińcu spotkałem Agnieszkę z Damianem.
Cudowne warunki jazdy, więc postanowiłem wrócić okrężną drogą przez Wręczycę Wielką, Blachownię, Dźbów (oczywiście badając, czy na tamtejsze cmentarze łatwiej dotrzeć rowerem, czy samochodem ;c)). Dobrze wybrałem trasę. Droga z Wręczycy do Blachowni i dalej na Dźbów cały czas przez ubarwione jesienią lasy.
Okazuje się, że w listopadzie też da się jeździć rowerkiem 8cP

Kategoria Po godzinach