Info

avatar Jestem Mariusz z Częstochowy. Od 13 września 2010 r przejechałem 26019.32 kilometrów, głównie po asfalcie (dlatego tylko 2520.86 w terenie). Jeżdżę z prędkością średnią 17.64 km/h.
Więcej o mnie. button stats bizkestats.pl 2024 button stats bizkestats.pl 2023 button stats bizkestats.pl 2022 button stats bizkestats.pl 2021 button stats bizkestats.pl 2020 button stats bizkestats.pl 2019 button stats bizkestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy markon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rodzinnie

Dystans całkowity:6903.23 km (w terenie 1205.00 km; 17.46%)
Czas w ruchu:461:51
Średnia prędkość:14.87 km/h
Maksymalna prędkość:70.64 km/h
Suma podjazdów:2774 m
Suma kalorii:6277 kcal
Liczba aktywności:142
Średnio na aktywność:48.61 km i 3h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.69 km 03:10 h
16.95 km/h:
Maks. pr.:39.90 km/h

Do Krakowa - dzień I

Piątek, 12 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0

Plan kiełkował od naszej tegorocznej wyprawy rowerowej. Chcieliśmy jeszcze raz spotkać się w gronie Przyjaciół i dojechać do Krakowa. Żeby wycieczka zachowała balans pomiędzy odległością a przyjemnością, trasę postanowiliśmy podzielić na dwa dni. Pierwszego dnia dojechać w okolice Ogrodzieńca, a drugiego dotrzeć do Krakowa. W Krakowie Córa Michała i Oli zaoferowała nam mieszkanko do dyspozycji, więc na miejscu postanowiliśmy spędzić przedłużony weekend. Noclegu w Ogrodzieńcu nie udało się namierzyć, ale za to w Zawierciu trafiliśmy na bardzo urokliwą miejscówkę.
Wyjechaliśmy po pracy, ok. godz. 16.00, kierunek Poraj, Myszków, Zawiercie. Żeby nie popaść w rutynę, od Żarek zmieniliśmy ścieżkę i do Myszkowa, a później dalej w stronę Zawiercia jechaliśmy zupełnie nieznanymi nam ścieżkami. Było to powodem małego zamieszania. W bookingu nie był podany adres noclegu, a jedynie pinezka wskazywała gdzie mamy dojechać. Był tez oczywiście telefon do właściciela. Natomiast wierząc, że pinezka jest dobrym namiarem kierowaliśmy się wskazaniem gps. W okolice Zawiercia (i pinezki) dotarliśmy k. 19.00, ale nigdzie nie widać było naszego obiektu. W aplikacji wskazałem więc, żeby mapy.google poprowadziły nas do miejsca określonego na bookingu. Okazało się, że mapy.google wskazują, by zjechać do Zawiercia - ok. 15 minut jazdy i klucząc uliczkami dotarliśmy na osiedle, które w żaden sposób nie przypominało okolicy z fotek bookingu. Dopiero wówczas zadzwoniliśmy do właściciela, który podał nam adres. Musieliśmy wspiąć się z powrtotem w okolice, które rowerami minęliśmy niemal godzinę wcześniej. Zmęczeni dotarliśmy na nocleg. Miejscówka wynagrodziła nam niedogodności związane z dojazdem.


Kategoria Rodzinnie, Rajdy


Dane wyjazdu:
41.11 km 02:28 h
16.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h

Poraj i Olsztyn

Piątek, 29 lipca 2022 · dodano: 10.08.2022 | Komentarze 0

Pożarówką do Poraja, a później do Olsztyna na obiadek. Pysznie.


Dane wyjazdu:
52.14 km 02:51 h
18.29 km/h:
Maks. pr.:49.90 km/h

Z Anią do Poraja

Poniedziałek, 4 lipca 2022 · dodano: 10.08.2022 | Komentarze 0

Przejażdżka z Anią do Poraja. W jedną stronę pożarówką. W Poraju nie udało nam się zjeść pizzy, ale za to na powrocie wstąpiliśmy do Wujka Jacka i Kasi. Były pyszne jagodzianki.


Dane wyjazdu:
35.74 km 01:51 h
19.32 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h

Znów z Dawidem (w deszczu)

Czwartek, 16 czerwca 2022 · dodano: 10.08.2022 | Komentarze 0

Dawid znów się odezwał, że ma ochotę na przejażdżkę, chociaż pogoda straszyła deszczem. Pojechaliśmy z Anią w stronę Rędzin. Stamtąd, najpierw w delikatnym, a później już w konkretnym deszczu na Lisiniec. Tam odpoczynek przy grillu. Dawid wrócił z Rodzicami, a ja z Anią pojechaliśmy rowerkami do domu.


Dane wyjazdu:
32.58 km 01:48 h
18.10 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h

Trening?

Wtorek, 14 czerwca 2022 · dodano: 16.06.2022 | Komentarze 0

Bratanek Dawid wracając z kolarskiego treningu zajechał do nas z prośbą o pomoc. Wg trenera musi poćwiczyć jazdę w peletonie aby ograniczyć nagle zmiany prędkości. Oczywiście, że pomożemy! Stworzyliśmy trzyosobowy peleton (Dawid, Ania i ja) i do fryzjera do Rędzin, zamiast samochodem pomknęliśmy rowerami. Ania nadawała tempo, Dawid siedział jej na kole, a ja podpowiadałem co i jak. Udało się ogarnąć wszystko, nawet fryzjera (pomimo 20 min spóźnienia). Wróciliśmy k. 22:00.  

Dane wyjazdu:
80.54 km 04:22 h
18.44 km/h:
Maks. pr.:34.30 km/h

Zakwitły rododendrony

Niedziela, 5 czerwca 2022 · dodano: 16.06.2022 | Komentarze 0

Postanowiliśmy z Anią, żeby po powrocie z wyprawy nie odstawiać rowerów na dłużej. Dlatego pierwsza niedziela i… Trzeba sprawdzić, czy w Pawełkach zakwitły różaneczniki. Tym razem trafiliśmy w punkt. Kwiaty pięknie obrodziły, a ludzi chętnych do fotki na ambonie z kwieciem w tle - multum. Zdjęcia zrobiliśmy na ziemi i szybciutko przejechaliśmy nad staw Brzoza. Tam także tłok. Chcąc zapalić ognisko czekała nas jeszcze ścieżka przez mękę niczym załatwienie czegoś dawniej na „niebieskiej linii”, ale w końcu udało się dodzwonić do nadleśnictwa. Zasady rozpalania ogniska w tym miejscu wymagają dopracowania, bo chcąc być w zgodzie z regulaminem powinnismy jeszcze po wszystkim odnaleźć leśniczego i wpisać się w rejestrze. Udało nam się przekonać rozmówcę, że dla niezmotoryzowanych zwiedzających jest to ciut kłopotliwe i może fotka zagaszonego ogniska wystarczy. W każdym razie rowerowy dzień zaliczony. Była 80-kilometrowa przejażdżka i kiełbaska z ogniska.
Kategoria Rajdy, Rodzinnie


Dane wyjazdu:
47.47 km 03:02 h
15.65 km/h:
Maks. pr.:28.20 km/h

Wyprawa rowerowa 2022 - dzień ostatni

Piątek, 27 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Malbork - Stegna
Po całym dniu odpoczynku, czekał nas dość krótki odcinek - do nadmorskiej Stegny. Jedyne, co tego dnia dało nam w kość i to naprawdę mocno, to wiatr (a najgorszy jest wiatr ;c). Wyjechaliśmy dziarsko z Malborka i szybko wbiliśmy na szlak rowerowy - oznaczony jako międzynarodowe 9 i 10 (bliżej morza). Wiatr bardzo silnie wiał z zachodu, choć czasami zmieniał się na północno-zachodni i wówczas naprawdę trudno było jechać, zwłaszcza, gdy kierunek naszej jazdy delikatnie wychylał się na zachód. Po drodze mieliśmy krótki postój na kawkę i ciacho w Nowym Dworze Gdańskim, zrobiliśmy także fotkę na zwodzonym moście w Rybinie. Ostatni skok w kierunku Stegny był przebijaniem się przez wiatr kilkukilometrowym bardzo ruchliwym odcinkiem drogi. Ale udało się! Dojechaliśmy na kemping w Stegnie. Rozgościliśmy się w domkach i poszliśmy powitać morze. Oczywiście dołączyłem do naszych zaprawionych morsów: Mai i Michała i też wykąpałem się w Bałtyku. Zjedliśmy pyszną rybkę (to znaczy ja zjadłem swoją i dokończyłem po Ani i Mai - więc miałem przegląd wszystkich smaków). Wieczorem pogaduchy, z których urwaliśmy się z Michałem i Olą żeby uwiecznić zachód słońca. Zarzekaliśmy się, że wschód też uwiecznimy, ale... obudziłem się po 8:00 ;c). Udało nam się przyrządzić śniadanie mistrzów na świeżym powietrzu, pożegnać morze i ani się obejrzeliśmy, jak podjechał nasz bus i trzeba się było pakować. Wyprawa rowerowa 2022 roku się zakończyła.
PODSUMOWANIE

Tym razem braliśmy udział w siedmioro: Maja, Wiola z Waldkiem, Ola z Michałem i Ania ze mną.
Pozytywy - 5 dni pedałowania, ponad 300 km dystansu, 7 dni w cudownym towarzystwie,
Negatywy - brak: nawet usterka haka miała same pozytywne skutki. Przekonaliśmy się, że można liczyć na ludzi, no i... była okazja do modernizacji mojego rowerka - Przyjaciele ufundowali mi na urodziny nowy hak i przerzutkę z linką ;c).
Co dalej?
Szykujemy się do wyprawy 2023!
Kategoria Rodzinnie, Wyprawy


Dane wyjazdu:
71.63 km 04:03 h
17.69 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h

Wyprawa rowerowa 2022 - dzień IV

Środa, 25 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Czarne - Malbork
Tego dnia prognozy pokazywały, że k. 14:00 w okolicach Malborka rozpada się na dobre. Dlatego postanowiliśmy wstać wcześniej i mimo, że dystans był jak na tegoroczne realia długi, spróbować zdążyć do Malborka przed deszczem. Wprawdzie deszcz straszył, ale pozostałe czynniki mocno nam sprzyjały. Zapowiadał się cały dzień jazdy bez podjazdów, cały czas z górki, z wiatrem w plecy... i tak też było. Niektóre odcinki sprzyjały jeździe powyżej 30 km/h. Były odcinki, gdzie ponad 20 km jechaliśmy bez zatrzymywania. Po drodze minęliśmy (niestety nie było szansy na zwiedzanie) Arboretum Wirty - "Najstarszy Leśny Ogród Botaniczny w Polsce" w miejscowości Kaliska. Może następnym razem?... Krótki odpoczynek w Jabłowie i w stronę przeprawy mostem Knybawskim przez Wisłę. Na moście w okolicy Tczewa byliśmy po 13:00. Wszystko wskazywało, że może nam się udać zdążyć przed deszczem, chociaż chmury przed nami sygnalizowały, że możemy wjechać wprost w ulewę. Zaniechaliśmy kawki przy przeprawie i postanowiliśmy jechać jak najszybciej w stronę Malborka. To był najgorszy odcinek wyprawy. Musieliśmy ponad 5 km przejechać krajową drogą nr 22. Prosty jak strzała odcinek, bez możliwości wyszukania alternatywy, a na drodze tiry, samochody, motocykle i wszyscy cisną jakby też chcieli zdążyć przed deszczem. Jedyne co mogliśmy zrobić, to podzielić się na dwuosobowe zespoły i dać między nami kilkusetmetrowe odstępy, żeby umożliwić kierowcom w miarę sprawne wyprzedzanie. Na wjeździe do Malborka przytrzymały nas jeszcze roboty drogowe i ruch wahadłowy. Zamieszanie na zwężeniu spowodowało, że Waldek z Wiolą pierwsi dotarli na kwaterkę a reszta peletonu pojechaliśmy ciut okrężną drogą. Natomiast kwaterka - super. Udało nam się tym razem zająć cały piętrowy domek z widokiem na malborską twierdzę. Rozgościliśmy się i poszliśmy szukać restauracji. Dopiero podczas obiadu rozpadał się deszcz. Lało intensywnie, ale krótko, więc do kwaterki wróciliśmy nie zmoknąwszy.
Następnego dnia w planach był odpoczynek od pedałowania. Mieliśmy cały dzień spędzić w Malborku, a koło południa zarezerwowane mieliśmy zwiedzanie Zamku z przewodnikiem. Obiekt jest naprawdę imponujący. Spośród wszystkich zabytków zwiedzanych przeze mnie zajmuje naprawdę wysokie miejsce na liście wartych zobaczenia. Po zwiedzaniu pokręciliśmy się jeszcze po mieście i siedliśmy na chwil kilka w nadrzecznym barze. Wieczór znów przeciągnął się do późnej nocy, a bawialnia w naszej kwaterce sprzyjała nie tylko rozmowie przy stole.

Kategoria Rodzinnie, Wyprawy


Dane wyjazdu:
69.42 km 04:33 h
15.26 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h

Wyprawa rowerowa 2022 - dzień III

Wtorek, 24 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Kokoszka - Czarne
Ten dzień rozpoczął się od uczty! Śniadanie jakie czekało na nas w domu gospodarzy powaliło nas na kolana. Swojskie wyroby - wędliny, pasztety, powidła, masło... jajecznica chyba z 50 jaj ("Bo takie małe były, to wbijałam"). Było pysznie! Ruszyliśmy w doskonałych humorach, z lekka obawiając się jak będzie wyglądał wyjazd z naszej kwaterki, bo ostatnie kilometry poprzedniego dnia można było scharakteryzować słowami: piach, pot i łzy... Ale o dziwo, wyjazd na Swornegacie był cywilizowany. Widocznie wymagałby od nas wczoraj dorzucenia kilku kilometrów i nawigacja wybrała bezdroża. Tego dnia dystans też był dość długi, ale przecież przyjechaliśmy po to, by popedałować, więc długość odcinka nie może stanowić podstaw do narzekania. Natomiast na pogodę, to trochę można ponarzekać - i chyba tylko tego dnia była ku temu okazja. Prognozy na cały tydzień były niezbyt optymistyczne, każdego dnia aplikacja pokazywała prawdopodobieństwo z jakim będzie padać. Ale też każdego dnia udawało nam się uniknąć tych zagrożeń. Tego dnia prawdopodobieństwo przelotnych opadów było bliskie pewności i rozkładało się równomiernie przez cały dzień. Założyliśmy, że raczej nie uda się tym razem nie zmoknąć, ale o dziwo... Pokropiło, troszkę... na tyle intensywnie, że raz zjechaliśmy z drogi pod wiatę, żeby przeczekać chwilę, ale na tyle krótko, że zanim dojechaliśmy na nocleg, pogoda znowu była piękna, a stroje suche i przewiane. Tego dnia mieliśmy mały wypadek. Mai nie udało się zapanować nad rowerem podczas przelatywania nad bardziej piaszczystym fragmentem drogi i nie utrzymała równowagi. Skończyło się na strachu i obitym kolanie - fart nas nie opuszczał. Koło 19:00 dojechaliśmy na miejsce kolejnego noclegu. Niby na odludziu, ale kończyła się tam właśnie impreza. Zanim się rozpakowaliśmy i ogarnęliśmy goście się rozeszli. Zostaliśmy sami i mogliśmy napalić ogień w kominku.
Kategoria Rodzinnie, Wyprawy


Dane wyjazdu:
74.98 km 04:40 h
16.07 km/h:
Maks. pr.:42.50 km/h

Wyprawa rowerowa 2022 - dzień II

Poniedziałek, 23 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Wilcze Laski - Kokoszka
Tego dnia wstałem wcześnie rano, zbiegłem do piwnicy, gdzie trzymaliśmy rowerki i zorganizowałem prowizoryczny stojak montażowy. Miałem szansę przyjrzeć się bliżej przerzutce, która ucierpiała poprzedniego dnia. Okazało się, że udało nam się całkiem nieźle spisać. Kilka minut regulacji i przerzutka odzyskała możliwości pracy w pełnym zakresie. W doskonałym humorze wróciłem na śniadanie. Tego dnia mieliśmy przed sobą jeden z dłuższych odcinków, ale poprzedniego dnia nie wymęczyliśmy się nadto, więc dzień zapowiadał się super.
Ruszyliśmy na wschód w stronię miejscowości Swornegacie. Krajobraz Kaszub jest uroczy, drogi wybraliśmy podrzędne, dużo szutrów... Minęliśmy jednostkę wojskową w Czarnem, obiadek zjedliśmy w Przechlewie. Michał miał delikatną usterkę - zgubił śrubę bagażnika, ale czym jest taka usterka przy niemal zerwanym haku? Szybko umocowaliśmy bagażnik śrubą błotnika, a błotnik - nie ma popyliny - trytytką :cP. Nocleg mieliśmy zaplanowany w gospodarstwie agroturystycznym w miejscowości Kokoszka. Nawigacja, chcąc skrócić dystans, pokierowała nas w wyjątkowo trudny teren. Przedzieraliśmy się przez las piaszczystą drogą, z mnóstwem podjazdów. Niby 2 - 3 km, ale najbardziej dał nam w kość ten ostatni etap. Pomijając nawet przygodę Michała, który wypytując o kwaterkę został "wyproszony" z posesji przez gospodarza wymachującego widłami. Z radością powitaliśmy gospodarstwo. Na podwórzu kury, kaczki, a na tyłach kilka domków kempingowych, z których jeden zajęty był przez parkę ze Śląska. Rozgościliśmy się sprawnie, nawet udało nam się zorganizować przepierkę rowerowych ciuszków. Na kolację zjedliśmy kiełbaski pieczone w ognisku i posiedzieliśmy jeszcze do późna snując plany na dzień kolejny.

Kategoria Rodzinnie, Wyprawy